Liga Konferencji. Legia w fazie grupowej. Tutaj nie ma nudy!
W pierwszej połowie nie oglądaliśmy trafień. Bardzo blisko gola byli goście: w doliczonym czasie gry bramce Legii zagroził Kristoffer Olsson, którego strzał głową czujnie obronił Kacper Tobiasz. Bramkarz Legii uratował swoją drużynę przed straceniem gola tuż przed przerwą.
W drugiej odsłonie meczu Legia bardziej napierała. Była konkretniejsza i bardziej zdecydowana. W 53. minucie otworzyła wynik spotkania. Paweł Wszołek z prawej flanki dograł na głowę Tomasa Pekharta, a ten właściwie zawisł w powietrzu i posłał strzał głową do bramki. Trybuny przy Łazienkowskiej ryknęły.
Kilkanaście minut później to rywale doszli do głosu. Goście z Danii wykorzystali fakt, że legioniści właściwie całym zespołem zostali we własnej szesnastce. Zebrali piłkę i postanowili uderzyć: na bramkę Tobiasza huknął Paulinho, który miał gigantyczne szczęście; interweniować bowiem próbował Rafał Augustyniak, a piłka po jego trąceniu zmyliła Kacpra Tobiasza i bramkarz Legii tylko odprowadził ją wzorkiem.
Jeszcze w regulaminowym czasie gry Duńczycy ponownie zaatakowali. Po strzale Arala Simsira piłka trafiła w słupek. Legioniści mieli gigantyczną furę szczęścia.
Z kolei kilka minut później szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy FC Midtjylland. "Meczową piłkę" miał na nodze Patryk Kun, ale były wahadłowy Rakowa trafił tuż obok słupka.
Ani regulaminy czas gry, ani dogrywka nie przyniosły rozstrzygnięć. O awansie musiał zadecydować konkurs rzutów karnych.
W konkursie lepsza Legia. Decydującego karnego obronił Kacper Tobiasz. Strzał Stefana Gartenmanna okazał się zbyt słaby, golkiper Legii nie miał z nim najmniejszego problemu.