O tym, co się dzieje obecnie w Tesco przy al. Powstańców Warszawy w Rzeszowie, napisała nam jedna z pracownic marketu i na dowód podesłała zdjęcia i filmik.
- Jest jak po bombie. Masakra to mało powiedziane. Kolejki do czytników, cena nie pasuje to towar na ziemię lub gdzie popadnie i szukają dalej. Najgorzej jeżeli to towar jest z chłodni: masła, szynki, mrożonki. To wszystko idzie potem na zmarnowanie. Ja rozumiem, że są tanie kosmetyki i chemia, spożywka i artykuły dziecięce, ale przecież to nie koniec świata, aby tak się zachowywać
- opisuje pracownica Tesco.
- Klienci szybko wyrywają towar z półek, a nawet z wóżków od innych klientów. A co nie pasuje na ziemię, czy na przy której akurat stoją. Ten porozrzucany towar pracownicy zbierają z powrotem na magazyn, aby go posortować i z powrotem ułożyć na swoim miejscu w sklepie. I tak w kółko. Mam dość - pisze zrozpaczona kobieta. - Nie dość, że wkrótcę stracę pracę, to jeszcze na koniec przezywam taki koszmar - dodaje.
KRAJOBRAZ PO WYPRZEDAŻY W TECSO - ZOBACZCIE ZDJĘCIA:
Likwidacja Tesco: klienci szukający okazji na wyprzedaży zac...
