Łukasz Zwoliński liderem klasyfikacji strzelców w Chorwacji

Łukasz Zwoliński w tym sezonie zdobył już cztery gole.
Łukasz Zwoliński w tym sezonie zdobył już cztery gole. Karolina Misztal
Cztery gole w pięciu spotkaniach to dorobek Łukasza Zwolińskiego w tym sezonie. Nowy napastnik HNK Gorica jest liderem klasyfikacji strzelców w lidze chorwackiej.

Choć w swoim debiucie w Chorwacji nie udało mu się zdobyć bramki, a jego HNK Gorica w swoim absolutnym debiucie w tamtejszej ekstraklasie (klub założony w 2009 roku w ubiegłym sezonie przy sporym udziale m.in. Michała Masłowskiego czy Henrika Ojamy po raz pierwszy wygrał 2. HNL) przegrała z HNK Rijeka 0:2, to Łukasz Zwoliński jest prawdziwym bohaterem swojej nowej drużyny. Po pięciu kolejkach polski napastnik to samodzielny lider klasyfikacji strzelców. Nad rywalami ma bramkę przewagi.

Wyrobił ją sobie w sobotnim meczu przeciwko NK Rudes. Ekipa Zwolińskiego bardzo szybko wyszła na prowadzenie i nie oddała go już do końca meczu. Końcowy wynik na 2:0 w 69. minucie ustalił właśnie 25-latek. Wbiegając z lewego skrzydła w pole karne otrzymał piłkę od jednego z partnerów i uderzeniem po ziemi posłał ją do siatki. To już jego czwarta bramka w tym sezonie. W pięciu meczach zdobył ich więc cztery razy więcej niż przez cały ubiegły sezon Lotto Ekstraklasy.

Latem nieco wyszydzany w polskiej ekstraklasie Łukasz Zwoliński zamienił Pogoń Szczecin na absolutnego beniaminka 1. HNL HNK Goricę. Pierwsze dwa gole 25-latek zdobył w drugim spotkaniu i dały one ekipie z Goricy remis w starciu ze Slavenem Belupo, do którego ostatnio trafił inny Polak Krystian Nowak. Kolejne trafienie przyszło nieco niespodziewanie. Mając na swoim koncie zaledwie jeden punkt, beniaminek udał się na wyjazd do znacznie mocniejszego na papierze Hajduka Split. Nikt nie liczył, że wywiezie stamtąd choć oczko, a ostatecznie zwyciężył 2:0. Choć rzadziej od rywala był przy piłce, zdołał sobie stworzyć więcej sytuacji. Jedną z nich na gola zamienił pochodzący z Ugandy Farouk Miya, natomiast Zwoliński pewnie wykorzystał rzut karny.

Wyznaczenie do jedenastek to jeden z dowodów na to jak mocną pozycję w zespole ma Zwoliński. Do drużyny wprowadzał go Masłowski, który podobnie jak były napastnik Pogoni, w Goricy zanotował zwyżkę formy. Szybko stał się tam podstawowym zawodnikiem i gdyby nie kontuzja byłby nim do dziś. Po pierwszym spotkaniu tego sezonu zerwał jednak więzadła krzyżowe, więc teraz czeka go długa pauza. W 2018 roku może już nie zagrać.

Wróć na i.pl Portal i.pl