Groźby Aleksandra Łukaszenki to odpowiedź na doniesienia o możliwości nałożenia na Białoruś kolejnych unijnych sankcji. Zapowiedź ta miała paść podczas posiedzenia białoruskiego rządu. – My ogrzewamy Europę, a oni nam jeszcze grożą, że zamkną granicę. A jeśli my odetniemy gaz? – mówił polityk, którego cytuje na swoich stronach telewizja Biełsat. Łukaszenka zalecił Polakom, Litwinom i „innym szaleńcom”, aby zastanowili się zanim coś takiego powiedzą.
W wystąpieniu białoruskiego prezydenta pojawiło się szereg istotnych z punktu widzenia jego kraju tematów. Mówił także konkretnie o sytuacji na granicy z Polską. Z przekazanych przez niego informacji wynika, że po białoruskiej stronie granicy w obozie przebywa 1790 osób, a po polskiej stronie rzekomo 322, mimo że - jak stwierdził - „próbowano ich wypchnąć na Białoruś”.
Łukaszenka podkreślił, że wkrótce może dojść do realizacji scenariusza, w myśl którego migranci będą masowo przekraczać granicę białorusko-ukraińską.
Z ust prezydenta Białorusi miały też paść szokujące słowa pod adresem żołnierzy Wojska Polskiego. Zarzucając, że nie dają dzieciom migrantów wody, porównał ich do faszystów i gestapo.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie doszło do eskalacji kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. W miniony poniedziałek pojawiły się setki migrantów chcących siłą przedostać się na teren Polski. Ledwie ostatniej nocy Straż Graniczna udaremniła 468 prób nielegalnego przekroczenia granicy.
