Wczoraj wieczorem, 14 czerwca, w mieście Daytona Beach, które znajduje się w stanie Floryda w Stanach Zjednoczonych, doszło do makabrycznego wypadku. Na promenadzie z nieznanych dotąd przyczyn w trakcie jazdy wykoleił się rollercoaster.
- Przeraźliwe krzyki wypełniły promenadę Daytona Beach tuż po godzinie 20.30 - podaje brytyjska gazeta Daily Mail. - Dwie osoby spadły na ziemię z wysokości ponad 10 metrów i trafiły do szpitala w ciężkim stanie - czytamy na stronie DM.
Służby ratownicze Daytona Beach od razu ruszyli do akcji, próbując ratować pozostałych pasażerów rollercoastera. Strażacy używali drabin, by dotrzeć do uwięzionych osób. W chwili wypadku z atrakcji korzystało dziesięć osób. Jeden z wagoników wykoleił się całkowicie, a kolejne dwa się zablokowały. Łącznie sześciu pasażerów trafiło do szpitala, dwóch - tych, którzy wypadli z wagonika - jest w stanie krytycznym.
Zobacz zdjęcia:
- W pierwszym wagoniku, który się wykoleił, znajdowały się cztery osoby. Dwie z nich spadły na ziemię. Kolejnych czterech pasażerów znajdowało się w drugim wagoniku, a dwóch innych było uwięzionych w trzecim samochodziku - podaje Daily Mail, cytując News Journal.
Mający 40 lat rollercoaster to "Sandblaster". Jak donoszą amerykańskie media, już w 2017 roku inspektorzy wskazywali na znajdujące się w nim liczne usterki, które trzeba naprawić. Ale właściciele rollercoastera tłumaczą, że był on na bieżąco naprawiany. Nie wiadomo więc, czemu doszło do wypadku. Trwa śledztwo w sprawie.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: