W rozmowie z „Super Expressem” Lech Wałęsa żalił się, że odczuwa skutki wysokiej inflacji i w związku z tym musi podróżować po całym świecie, żeby dorabiać do prezydenckiej emerytury. W najbliższym czasie ma odwiedzić m.in. Meksyk, Francję i Stany Zjednoczone. Jak przyznał, świadczenie, które otrzymuje, wynosi około 12-13 tys. złotych miesięcznie, ale to wciąż za mało, żeby zaspokoić potrzeby byłego prezydenta.
- Próbuję zarabiać za granicą i to trochę mi wyrównuje… Teraz fotowoltaikę zakładam w domu, na wstępie trzeba wydać 150 tys. zł, więc potrzebne mi pieniądze - zaznacza w rozmowie z tabloidem Lech Wałęsa.
Wałęsa: Drożyzna to wina PiS-u
Dopytywany o to, kto jego zdaniem odpowiada za drożyznę, Wałęsa bez wahania odpowiada, że odpowiedzialna jest partia rządząca, która szuka pretekstu w wojnie na Ukrainie i działaniach prezydenta Rosji.
- Ostrzegałem przed PiS-em i przed Kaczyńskim. Jak oni mogą rządzić państwem?! Demagodzy, populiści zrzucają całą winę za drożyznę na Putina, na wojnę, ale to nie jest tak. Na Putina wszystko zrzucają, ale ludzie nie mogą się na to nabierać. Oczywiście Putin też jest winny inflacji, ale nie tylko - ocenił były prezydent.
lena
