Manifa o godzinie 13. wyszła z Rynku i szła ul. Świdnicką, Kazimierza Wielkiego, św. Mikołaja, Wita Stwosza, Bł. Czesława, pl. Dominikańskim, Skargi, Kołłątaja aż przed Dworzec PKP.
- Dosyć wmawiania nam, że to nasza wina, że same sobie w te ciąże pozachodziłyśmy. Dosyć przekonywania nas, żebyśmy nie usuwały, bo pójdziemy do piekła. Dosyć zmuszania nas do rodzenia płodów bez szans na przeżycie, bo mamy służyć za inkubatory. Dosyć decydowania za nas o kolejnym dziecku, którego nie będziemy w stanie utrzymać, bo pracujemy za płacę minimalną, a służba zdrowia i inne publiczne świadczenia coraz więcej nas kosztują. Dosyć starć z kolesiami w kitlach, upokarzającej walki o podstawowe prawa. Dosyć tego, że kiedy w końcu udaje nam się zrobić “legalną” aborcję, każe się nam podpisać “akt zgonu dziecka, które urodziło się martwe”, choć to był tylko niechciany płód. Mamy dosyć życia w kraju, w którym zygotom nadaje się imiona i zlepki komórek stawia się ponad nasze życie - deklarowały organizatorki dzisiejszej Manify.
Uczestnicy marszu szli pod hasłem "Aborcja wolna od (o)sądów" i postulowali , by Polki również miały prawo do aborcji, tak jak to ma miejsce w innych państwach Unii Europejskiej.