„Tak jak mówiłem, polska policja jak zawsze dała radę. Marek Falenta zatrzymany. Słowa uznania kieruję do funkcjonariuszy zaangażowanych w tę akcję” – napisał w piątek wieczorem w mediach społecznościowych szef MSWiA Joachim Brudziński. Biznesmen został Marek Falenta został zatrzymany w Walencji w Hiszpanii, przy współpracy z tamtejszą policją.
Na początku marca Sąd Okręgowy w Warszawie wystawił list gończy za przedsiębiorcą. Falenta zniknął, gdy okazało się, że jego prawnicy wyczerpali już wszystkie możliwości odroczenia wykonania wyroku i nie uniknie on odsiadki.
Wcześniej Sąd Okręgowy skazał Falentę na 2,5 roku pozbawienia wolności. Jego prawnicy złożyli odwołanie od tej decyzji do Sądu Apelacyjnego. Ten 31 stycznia b.r. utrzymał w mocy wyrok niższej instancji, który tym samym stał się prawomocny. Gdy sędzia ogłaszał swoją decyzję, Falenty nie było na sali rozpraw. Pozostawił wówczas, za pośrednictwem adwokata zwolnienie lekarskie. Następnie biznesmen nie stawił się w więzieniu.
Wówczas sąd wydał nakaz doprowadzenia skazanego biznesmena. Choć widniała na nim data 1 lutego 2019 r., policjanci twierdzili, że pismo dotarło do nich dopiero 6 lutego. Funkcjonariusze nie zastali Falenty w domu i do doprowadzenia nie doszło.
Komenda Stołeczna Policji przekonywała w mediach społecznościowych, że „policjanci wykonali w tej sprawie wszystkie możliwe czynności”.
Afera podsłuchowa wybuchła w 2014 r., gdy tygodnik ,,Wprost” opublikował stenogramy z nielegalnych podsłuchów polityków ówczesnego rządu i ludzi biznesu. Nagrań dokonywano w warszawskich restauracjach od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. Dwóch biznesmenów, w tym Marek Falenta oraz dwaj pracownicy restauracji usłyszeli zarzuty dotyczące współudziału w nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom. Ujawnienie nagrań spowodowało w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska.
Akt oskarżenia skierowała we wrześniu 2015 r. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Prokuratura wskazywała, że motywy działania skazanych miały „charakter biznesowo-finansowy”. Zdaniem mediów nagrane w restauracjach materiały mogły być zemstą Falenty za śledztwo w sprawie jego firmy Składy Węgla oraz próbą zdobycia ważnych dla działalności gospodarczej informacji.
POLECAMY:
