W kopalniach należących do Polskiej Grupy Górniczej odbyły się masówki, na których przedstawiciele związków zawodowych informują załogę o postulatach wystosowanych do zarządu PGG. Chodzi między innymi o podwyżki, których związkowcy domagają się dla górników od kilku tygodni.
- Chcemy, żeby przekaz jaki trafia do załóg był rzetelny, bo mamy doświadczenia, że różnie z tym bywa. Przedstawiamy załodze przebieg dotychczasowych rozmów i plan kolejnych działań – wyjaśnił Artur Braszkiewicz, wiceszef Solidarności w Polskiej Grupie Górniczej.
Ostatnie spotkania w sprawie podwyżek nie przyniosły porozumienia.
- Kwestia wzrostu płac w spółce wymaga pilnego uregulowania - czytamy w piśmie przesłanym kilka dni temu do ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego.
- Bierność zarządu w tej sprawie działa na niekorzyść firmy, powodując rosnącą presję płacową wśród załóg kopalń spółki, odchodzenie fachowców do innych spółek węglowych - napisali związkowcy.
Później dodali: - Pan minister, jako osoba odpowiedzialna za górnictwo powinien objąć nadzorem rozmowy na temat zgłoszonych postulatów w dniu 1 sierpnia 2019 roku. Liczymy na zrozumienie przez pana ministra powagi sytuacji, ponieważ atmosfera w PGG staje się coraz bardziej napięta i może się wymknąć spod kontroli.
Podczas ostatniego spotkania związkowców z zarządem PGG, do którego doszło w poniedziałek, 9 września, znów nie doszło do podpisania porozumienia. Wczoraj, 10 września, związkowcy debatowali nad tym, co dalej zrobić z tą sytuacją. I zapadła decyzja: masówki w kopalniach PGG. Ale na razie strajku jeszcze nie będzie, ponieważ związkowcy postanowili zgodzić się na propozycję zarządu, który poprosił o czas do 23 września na podjęcie decyzji.
Tyle zarabia górnik. Koniec kłamstw. Zarobki górników odtajn...
Jeżeli do tego czasu nie dojdzie do porozumienia, niewykluczone, że związkowcy zdecydują o wszczęciu sporu zbiorowego.
Nie przegapcie
Przypomnijmy, że związkowcy sformułowali cztery postulaty skierowane do zarządu PGG, a wśród nich najważniejszy jest ten dotyczący podwyżek płac od 2020 roku o 12 procent. - Firma podobno ma się świetnie, przynosi zyski, planuje kolejne i załoga w podziale tego tortu chce uczestniczyć. Żarty się skończyły. Presja płacowa jest bardzo silna. Ludzie chcą, aby w ich domowych budżetach zyski firmy też były widoczne. Porównują się z górnikami z JSW, z innymi branżami i to porównanie wypada tak sobie. Dlatego chcą z tych zysków korzystać już, tu i teraz, a nie czekać na nie wiadomo co - mówił na początku sierpnia Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.
Co wiesz o pracy górnika? Sprawdź

Jak podaje Solidarność, obok żądania dotyczącego 12-procentowej podwyżki płac w przyszłym roku, strona związkowa domaga się też przedłużenia zapisów porozumienia z kwietnia 2018 roku.
- Porozumienie gwarantowało dopłaty do dniówek w wysokości od 18 do 32 złotych, czyli ok. 450 zł miesięcznie na rękę. Obowiązuje ono tylko do końca roku. Chyba nie muszę mówić, co by się stało, gdyby nagle górnik dostał o 500 zł mniejszą wypłatę - mówi szef górniczej „S”.
Strona związkowa domaga się też, aby ten tzw. dodatek gwarantowany z ubiegłorocznego porozumienia został włączony do sumy, na podstawie której naliczane będą nagroda barbórkowa i nagroda roczna, nazywane potocznie czternastką, za 2019 rok.
To nie wszystko. Związkowcy domagają się też wypłacenia pracownikom PGG rekompensaty za listopad i grudzień 2019 roku. - Nie wgłębiając się w szczegóły, zwykle w tych miesiącach fundusz płac jest tak wydrenowany, że miesięczne wynagrodzenia górników, nie liczę tu „barbórki”, są odczuwalnie niższe, stąd nasz postulat, aby to zrekompensować - wyjaśnia Hutek.
Zobaczcie koniecznie
