Jak donosi czwartkowa "Rz" możemy się spodziewać wyższych mandatów, a składka ubezpieczenia OC będzie wyższa, adekwatnie do liczby punktów karnych na koncie kierowcy, "głównie za przekroczenie prędkości". Takie rozwiązanie ma mieć wielu orędowników. Wśród nich znajduje się Polska Izba Ubezpieczeń.
- Taka zmiana będzie mieć ogromne prewencyjne znaczenie - uważa cytowany przez "Rz" Łukasz Kulisiewicz, ekspert PIU.
Podobnego zdania jest Instytut Transportu Samochodowego. - Do tej pory składki ubezpieczenia są podwyższane kierowcom, którzy spowodowali wypadek czy kolizję. Czyli już po fakcie. Tymczasem uzależniając składkę od zachowania kierowcy na drodze, można mieć wpływ na minimalizację ryzykownych zachowań – komentuje dla „Rz” Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.
Z kolei Tomasz Matuszewski, wicedyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie w rozmowie z dziennikiem przyznaje, że od lat WORD w całym kraju prowadzą szkolenia pozwalające zredukować kierowcom punkty karne. - Osoby zainteresowane udziałem w takich kursach stale się powtarzają. Prewencja więc nie działa- przyznaje ekspert w rozmowie z "Rz".
Niech rząd utworzy fundusz bezpieczeństwa drogowego
Jednak Paweł Łukasik z Polskiego Towarzystwa Kierowców zwraca uwagę, że "należałoby zmienić koncepcję ubezpieczeń". Jak wyjaśnia, obecnie ubezpieczenie obejmuje dany pojazd, którym "mogą jeździć różni kierowcy". - Należałoby więc przenieść ubezpieczenie na konkretną osobę- wyjaśnia dziennikowi.
Uważajcie na makowiec w te święta! Alkaloidy opium w maku! W...
Również do podwyżki mandatów podchodzi z niechęcią, twierdząc, że to nie jest dobry sposób na "łatanie dziur w budżecie". Jednocześnie dodaje, że "można by o tym dyskutować, gdyby rząd zdecydował o utworzeniu Funduszu Bezpieczeństwa Drogowego, do którego trafiałyby pieniądze z mandatów z przeznaczeniem – tylko i wyłącznie – na poprawę bezpieczeństwa na drogach".
Marcin Litko, wieloletni egzaminator na prawo jazdy i właściciel szkoły nauki jazdy tłumaczy "Rz", że "rząd powinien się skupić na tym, by kary były egzekwowane". - Dopiero potem wprowadzajmy rewolucję - mówi cytowany przez gazetę.
