Mateusz Gruntowski dokonał niesamowitego wyczynu! Radca prawny z Niemodlina zdobył Koronę Polskich Ultramaratonów [ZDJĘCIA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Dla Mateusza Gruntowskiego nie ma rzeczy niemożliwych.
Dla Mateusza Gruntowskiego nie ma rzeczy niemożliwych. archiwum prywatne
Mateusz Gruntowski, radca prawny z Niemodlina, jest jednym z nielicznych w Polsce, którzy zdobyli Koronę Polskich Ultramaratonów. Przypieczętował to niedawno pokonaniem Kaliskiej Setki, najmniej wygodnego dla siebie biegu.

- Można powiedzieć, że najtrudniejsze zostawiłem sobie na koniec, ponieważ bardzo nie lubię biegać po asfalcie - powiedział Mateusz Gruntowski. - Jest on niejako moim wrogiem. Dlatego chciałem pokonać Kaliskę Setkę, by dokończyć realizację wyzwania, ale ponownie nie zamierzam już brać w niej udziału. W przeciwieństwie do wszystkich pozostałych biegów zaliczających się do Korony Polskich Ultramaratonów. Na każdy z nich jeszcze chętnie w przyszłości wrócę.

Jak sama nazwa wskazuje, podczas zmagań w Kaliszu Mateusz Gruntowski pokonał dystans 100 km. Pozostałe dziewięć biegów wchodzących w składy Korony Polskich Ultramaratonów to: Zimowy Ultramaraton Karkonoski (53-57,5 km), Bieg Rzeźnika (80 km), Bieg Siedmiu Dolin (100 km), Łemkowyna Ultra Trail (150 km), Niepokorny Mnich (97 km), Supermaraton Gór Stołowych (54 km), Chudy Wawrzyniec (83 km), Maraton Karkonoski (58 km) i Bieg Ultra Granią Tatr (71 km).

- Ukończyłem praktycznie wszystkie biegi, do których przystępowałem, a w niektórych startowałem nawet dwa lub trzy razy - wyjaśnił Mateusz Gruntowski. - Do mety nie dotarłem jedynie raz, w Łemkowina Ultra Trail. Stało się tak, ponieważ w okolicach 40. kilometra wpadłem w gniazdo os. Pożądliły mnie one na tyle dotkliwie, że nie byłem w stanie dalej biec i chwilę później zszedłem z trasy. Z dwóch pozostałych startów w tych zawodach mam jednak już znacznie lepsze wspomnienia.

Zrobienie Korony Polski Ultramaratonów zajęło naszemu biegaczowi około czterech lat. Pierwsze jej etapy zaliczył on w 2017 roku, a kropkę nad „i” postawił w Kaliszu niespełna dwa tygodnie temu, dokładnie 17 października.

- Gdyby nie pandemia, która w poprzednim roku pokrzyżowała sporo biegowych planów, prawdopodobnie udałoby się ukończyć wszystkie biegi nieco wcześniej - podkreślił ultramaratończyk z Niemodlina. - Nie od razu udało mi się też dostać na wszystkie imprezy. Do Biegu Ultra Granią Tatr przystąpiłem dopiero za drugą próbą, bo za pierwszym razem nie miałem szczęścia w losowaniu - tylu było chętnych! Generalnie nie dobierałem kolejności biegów według żadnego konkretnego kryterium. Patrzyłem tylko na to, by nie startować w ultramaratonie częściej niż raz w miesiącu. Kiedyś bowiem pod tym względem zdarzyło mi się przesadzić i mocno odczułem to na własnej skórze.

Co godne zauważenia, Mateusz Gruntowski jest sportowym samoukiem. W przygotowaniach do kolejnych ekstremalnych biegów nie pomagał mu żaden trener. Przez lata uczył się swojego organizmu i wraz z kolejnymi startami wyciągał wnioski, które pozwalały mu stawiać kolejne sportowe kroki naprzód.

- Kiedy w 2015 roku zacząłem biegać po górach, nigdy wcześniej nie przebiegłem nawet 20 km po płaskim terenie, czy w to w lesie czy na bieżni - opowiedział Mateusz Gruntowski. - Jeżeli chodzi o góry, tam początkowo nie byłem w stanie pokonać nawet 5 km. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że parę lat później będę pokonywać kilkanaście razy tyle, uznałbym to za żart. Z czasem jednak coraz bardziej testowałem swój organizm i ewidentnie połknąłem bakcyla.

Do kolejnych startów nasz biegacz przygotowuje się w urozmaicony sposób. Nie ogranicza się jedynie do długich treningów biegowych. Ma do czynienia też z innymi dyscyplinami.

- W tygodniu trenuję zwykle około dwóch godzin dziennie. Muszę pogodzić to z pracą, więc ćwiczę zwykle późnym wieczorem, czasami wcześnie rano - przyznał Mateusz Gruntowski. - Poza bieganiem jeżdżę też na rowerze, na rolkach i chodzę na basen, by rozwijać różne partie mięśniowe. To bardzo ważna kwestia przy pokonywaniu tak długich dystansów. Dłużej trenuję w weekendy. Wtedy zwykle jednego dnia biegam od 20 do 40 km w pobliskich Górach Opawskich, a drugiego pokonuję około 100 km rowerem. Samemu sobie robię również trening mentalny. Trzeba nastawić umysł na to, że będzie trzeba przezwyciężać kryzysy, bo choćby przy wszystkich biegach wchodzących w skład Korony Polskich Ultramaratonów były one nieuniknione.

Poza licznymi startami w Polsce, Mateusz Gruntowski brał także udział w prestiżowych biegach ekstremalnych za granicą, choćby dookoła masywu Mont Blanc. W głowie ma on już kolejne sportowe wyzwania.

- Przede wszystkim chciałbym pokonać Bieg Siedmiu Szczytów wokół Kotliny Kłodzkiej, który liczy sobie 240 km - podsumowuje biegacz z Niemodlina. - Przy pierwszej próbie go nie ukończyłem i mam sobie coś do udowodnienia. Drugim z moich najbliższych celów jest bieg w Alpach. W 2- lub 3-osobowych ekipach trzeba tam w ciągu tygodnia pokonać około 300 km. Jest to wymagająca próba, ale ja właśnie takie lubię.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mateusz Gruntowski dokonał niesamowitego wyczynu! Radca prawny z Niemodlina zdobył Koronę Polskich Ultramaratonów [ZDJĘCIA] - Nowa Trybuna Opolska

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
28 października, 09:07, Gość:

No, pokonał. Tylko po co i po co się tym chwali? Ja przejechałem rowerem i przepłynąłem kajakiem prawie całą Polskę, ale bez udziału w wielkich imprezach z nadętymi biegaczami, czy kajakarzami, bez medali i bez rozgłosu w gazetach. To co przeżyłem było fantastyczne, ale nie biegnę i nie będę biegł z tym do gazety.

phiii, kajak, rower. Zrób cwaniaczku 1/4 tego co zrobił ten Pan w takich warunkach to pogadamy

G
Gość
28 października, 9:07, Gość:

No, pokonał. Tylko po co i po co się tym chwali? Ja przejechałem rowerem i przepłynąłem kajakiem prawie całą Polskę, ale bez udziału w wielkich imprezach z nadętymi biegaczami, czy kajakarzami, bez medali i bez rozgłosu w gazetach. To co przeżyłem było fantastyczne, ale nie biegnę i nie będę biegł z tym do gazety.

"Po co się tym chwali - ja to, tamto, ble ble bleeeee" czytasz to co piszesz? Właśnie wlałeś to do gazety. Kogo to obchodzi?

G
Gość
28 października, 9:07, Gość:

No, pokonał. Tylko po co i po co się tym chwali? Ja przejechałem rowerem i przepłynąłem kajakiem prawie całą Polskę, ale bez udziału w wielkich imprezach z nadętymi biegaczami, czy kajakarzami, bez medali i bez rozgłosu w gazetach. To co przeżyłem było fantastyczne, ale nie biegnę i nie będę biegł z tym do gazety.

To jeszcze żal, zazdrość czy już ból tyłka?

Czasami dziennikarze sami zauważają sukcesy opolan, nie zawsze zgłaszają się sami.

G
Gość
Wielu fizycznie dało by radę, ale takie cechy psychiczne ma niewielu. Gratuluję i podziwiam.
K
K.
Brawo! Wyczyn pełną gębą! Gratulacje
Wróć na i.pl Portal i.pl