Najgłośniej w ostatnich dniach jest oczywiście o Marii Szarapowej, ale lista sportowców złapanych na zażywaniu meldonium rośnie lawinowo. Brytyjski „The Guardian” informuje, że nawet 17 proc. rosyjskich sportowców może zażywać ten specyfik.
O co chodzi? Meldonium to środek na niedokrwistość serca produkowany na Łotwie i w zasadzie niedostępny w Europie Zachodniej. Za to w Rosji czy na Ukrainie można go kupić nawet bez recepty, jest dostępny też w internecie, a opakowanie leku kosztuje około 20 euro.
Na czym polega jego dobroczynne działanie? Przede wszystkim poprawia wydolność i zwiększa zdolność regeneracji po długo trwałym wysiłku. Co więcej – chroni przed stresem, bo wpływa na centralny ośrodek nerwowy. Skutecznie leczy dolegliwości osób chorych. Ale zarazem to „cudowny” środek poprawiający wyniki tenisistów, kolarzy, a nawet łyżwiarzy figurowych.
Lek trafił na listę WADA (Międzynarodowa Agencja Dopingowa) od 1 stycznia 2016. Nieprzypadkowo. Jak wynika z dokumentu Hajo Seppelta w 2015 roku meldonium znaleziono w organizmach 724 rosyjskich sportowców (przebadano 4316 osób). Jak napisano w oświadczeniu WADA lek dopisano na listę środków niedozwolonych, ponieważ – tu cytat- „są dowody, że jest on stosowany przez sportowców w celu poprawienia wydajności”.
Jak z kolei podaje producent leku, łotewski Grindeks, środek stosuje się w przypadku ludzi chorych przez około 4-6 tygodni. Słowa Marii Szarapowej, że zażywa lek od 10 lat z powodu chorób, można więc włożyć między bajki.
Z kolei rosyjski minister sportu Vitalij Mutko nie wyklucza, że przypadków zażywania meldonium w rosyjskim sporcie może być jeszcze więcej. - Niestety, jest to lek, który jest stosowany przez wielu sportowców, podobnie jak kiedyś EPO - powiedział Mutko w rozmowie z rosyjską agencją RIA Nowosti. Jego zdaniem być może przypadek Szarapowej nieco otrzeźwi rosyjskich sportowców oraz federacje sportowe.