„Mamy sygnały, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach. Naszym obowiązkiem jest natychmiastowa reakcja na takie informacje” – przekazało w komunikacie opublikowanym na Twitterze Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Resort stwierdza, że jeżeli potwierdzą się informacje, iż niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, „powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu”, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem.
„Nie ma także naszej zgody na zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań. Nie ma zgody na to, aby uczniowie zachowywali się w taki sposób” – pisze MEN.
MEN: Nie zbieramy nazwisk
Rzeczniczka prasowa resortu Anna Ostrowska, w komunikacie przesłanym mediom, stwierdziła, że "w przestrzeni medialnej pojawiły się nieprawdziwe informacje o rzekomym zbieraniu nazwisk uczniów czy nauczycieli biorących udział w protestach". - Dementujemy. Nie ma mowy o zbieraniu jakichkolwiek nazwisk. Bezpieczeństwo uczniów jest dla nas najważniejsze. W związku z tym sprawdzamy jak wygląda sytuacja w poszczególnych regionach i interweniujemy kiedy zachodzi taka potrzeba - oznjamiła.
Opozycja: Represjonowanie nauczycieli za ich poglądy
- Represjonowanie nauczycieli ze względu na ich poglądy jest skandaliczne i niedopuszczalne! To odbieranie im, ich podstawowych i zagwarantowanych przez konstytucję praw – stwierdziła w mediach społecznościowych była premier Ewa Kopacz.
Z kolei posłanka Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz stwierdziła, że „ministerstwo Czarnka powinno zmienić nazwę na Ministerstwo Prześladowania Uczniów i Studentów”. - Najpierw groźby obcinania środków uczelniom za godziny rektorskie podczas strajku, teraz żądanie list z nazwiskami protestujących uczniów w szkołach! PiS nie potrafi rozmawiać,umie tylko zastraszać! - oznajmiła.
- Represje na uczniach i nauczycielach za udział w antyrządowych protestach? Serio? Pan się uspokoi i nie histeryzuje, ministrze Czarnek, bo za chwilę to "dziki w tych zaroślach" będą miały większy autorytet u młodzieży od Pana – stwierdziła z kolei posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Jej partyjna koleżanka Monika Falej nazwała ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka „inkwizytorem”. - Nie ma zgody na zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań”, te słowa rozumiem,że są skierowane do Jarosława Kaczyńskiego, który zwołuje armię bojówkarzy? - pisała.
Wyrok TK i ogólnopolskie protesty
Po tym jak TK stwierdził niekonstytucyjność możliwości przerwania ciąży w przypadku, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, w efekcie legalna aborcja będzie możliwa jest tylko w dwóch przypadkach: zagrożenia życia matki oraz gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.
Wyrok sądu konstytucyjnego wywołał liczne protesty, które przybrały formę wielotysięcznych manifestacji na ulicach polskich miast.
