Zapamiętujemy je więc, ale nie mamy czasu się nad nimi pochylić. Odkładamy je na półkę ze zdjęciami. Zdjęcie pierwsze. Sąd rodzinny na warszawskiej Pradze.
Biegnę do redakcji po wywiadzie w sprawie kolejnej rodzinnej tragedii, gdy na korytarzu podchodzi do mnie mężczyzna około pięćdziesiątki. - Pan jest dziennikarzem? Przytakuję z grzeczności. W głowie słyszę tykanie odliczanych sekund. - To moja córka. Pokazuje mi zdjęcie. - Ładna dziewczynka. Ile ma? Rok? Dwa? - pytam, nie zwalniając kroku. - Na zdjęciu ma rok. Teraz ma osiem. Przez ostatnie siedem lat matka nie pokazała mi jej ani razu. Nie wiem nawet, jak teraz wygląda - mówi i płacze. Nie zatrzymuję się. Wybiegam... Zdjęcie drugie. Gdzieś w redakcji grupka kolegów patrzy w telewizor. - Chodź, zobacz prawdziwego Supermana!
Podchodzę i widzę, jak facet w błazeńskim stroju superbohatera razem z kolegą Spidermanem w pobliżu londyńskiego Big Bena wiesza transparent "Zmieńcie prawo rodzinne!". Wierzę, że mężczyzna może płakać z tęsknoty za dzieckiem. Wiem też, że jeśli płacze po siedmiu latach rozłąki, to musi bardzo kochać. Po jakimś czasie odnalazłem więc ojca z sądu. Matka, Ukrainka, trzy dni po porodzie wniosła pozew o alimenty. Na wszelki wypadek skłamała, że mąż ją pobił. Sąd go uniewinnił.
Ale dziewczynka była już na Ukrainie. Matka pojawiła się jeszcze raz z córką w sądzie. To wtedy ojciec zrobił zdjęcie. To trzecie dziecko tej kobiety. Wszystkie urodziła za granicą i na każde dostaje wysokie, jak na ukraińskie standardy, alimenty. Organizacja Ojcowie dla Sprawiedliwości (Fathers 4Justice) ma jeszcze na koncie przerwaną telewizyjną transmisję z wielkiej loterii pieniężnej i kilka innych równie spektakularnych akcji w obronie praw ojca (zawsze w strojach superbohaterów).
Tomasz Bielawski, bohater reportażu Agnieszki Sikory, nie widział córek 16 miesięcy, mimo że ma do tego pełne prawo. To nienormalne, że tylko 5 proc. mężczyzn po rozwodzie ma prawo do opieki nad dzieckiem. Nienormalne jest też to, że prawie wszyscy sędziowie sądów rodzinnych to kobiety. Tej klatki z filmu nie odkładamy na potem. "Męska Rzecz" będzie walczyć o prawa ojca.