O co chodzi? O to, że przeznaczone dla miejskiej wypożyczalni samochodów elektrycznych zielone koperty na ulicach Wrocławia, to wymysł urzędników z magistratu. Takiego znaku w kodeksie drogowym nie ma i najzwyczajniej w świecie nie wolno go malować na ulicach, a już na pewno karać za parkowanie na takiej kopercie kierowców. We wrocławskim ratuszu i straży miejskiej myślą jednak inaczej.
Obowiązujące dziś rozporządzenie mówi jasno, że koperty na jezdniach - czyli tak zwane zastrzeżone miejsca parkingowe - powinny być białe (lub żółte jeśli mają charakter tymczasowy), mają mieć konkretne wymiary, a wewnątrz powinny mieć umieszczony napis lub numer wysokości 32 cm, określający dla kogo dane miejsce jest przeznaczone. Koperty dla niepełnosprawnych powinny mieć symbol osoby niepełnosprawnej, a jezdnia pod nimi powinna być niebieska. Przed kopertą może być umieszczony dodatkowy, pionowy znak. Ale nie musi.
Gdy przed kilkoma miesiącami portal GazetaWroclawska.pl napisał o tym, że nowe wrocławskie znaki są nielegalne, rację przyznało nam i ministerstwo infrastruktury, i wojewoda. - To oznakowanie nie jest zgodne ze wzorem znaków drogowych, a zatem nie powinno występować w organizacji ruchu - podkreślał Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak zażądał od wrocławskich urzędników usunięcia bezprawnych znaków. - Organy administracji publicznej są zobowiązane działać w granicach i na podstawie prawa - przywoływał do porządku magistrat. Ale urzędnicy nie posłuchali.
Także prawnicy przekonywali, że urzędnicy nie mają racji i że formalnie na zielonych kopertach parkować może każdy. - Zielone koperty są najlepszym miejscem do parkowania samochodów, ponieważ są to miejsca niepłatne i w najlepszych punktach miasta. Gdyby straż miejska chciała nałożyć na kierującego mandat karny, za pozostawienie pojazdu na zielonej kopercie rekomenduję nie przyjmowania mandatu. Wówczas sprawa powinna trafić do niezawisłego sądu, który powinien tę kwestię rozstrzygnąć ostatecznie - mówił nam Marcin Zatorski, prawnik z kancelarii "Zatorski & Wspólnicy".
Kierowcy posłuchali. Straż miejska - nie. I posypały się mandaty. Już przed kilkoma tygodniami sąd uniewinnił pierwszego kierowcę parkującego na zielonej kopercie. Dziś miasto przegrało dwa kolejne procesy.
Paweł Chodkowski sędzia Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia uniewinnił dziś dwóch kierowców, którzy zaparkowali na zielonych kopertach, jeden na ul. Łaciarskiej, a drugi - na Cieszyńskiego. Obaj panowie, których chciała ukarać straż miejska, przekonywali w sądzie, że nie złamali przepisów bo zielone koperty nie są znakiem drogowym.
Sąd w obu przypadkach uniewinnił kierowców, a kosztami postępowania obciążył straż miejską.
- Biorąc pod uwagę realne odzwierciedlenie treści przepisów, w przypadku zielonych kopert nie można mówić o znaku drogowym. Tu nie ma miejsca na jakąkolwiek dowolność, w tym ubarwianie znaków. Tło znaki poziomowego nie ma koloru naturalnej powierzchni, co pozostaje w sprzeczności z rozporządzeniem. Znak jest nieprawidłowy - uzasadniał wyrok sędzia.
Łukasz Kopiński, jeden z uniewinnionych kierowców nie krył zadowolenia po rozprawie.
- Cieszę się z takiego rozwiązania, ale nie jestem zaskoczony. Zielone koperty nie są znakiem drogowym, więc parkując tam kierowcy nie łamią przepisów - komentował Wrocławia. - Nie rozumiem jednak uporu wrocławskich urzędników. Przez to straciłem kilka dni chodząc po sądach a kosztami postępowania i tak będę pośrednio obciążony jaki podatnik - dodaje Łukasz Kopiński.
Jak na razie straż miejska zdania nie zamierza zmienić. Strażnicy ciągle uważają, że zielone koperty to znak drogowy i zamierzają karać kierowców. Straż odwoła się od wyroków, które są nieprawomocne. Za ewentualne kolejne przegrane procesy też zapłacą podatnicy.