Michał Probierz na wesoło o środkowym palcu
Okazuje się, że Probierz doznał nieszczęśliwego wypadku, gdy miał trzynaście lat. Do zdarzenia doszło podczas zimy, w Lądku-Zdroju, gdzie korzystał z atrakcji na śniegu. Urozmaicenie jazdy na sankach skończyło się bólem, wizytą w szpitalu i "pamiątką" na całe życie.
- Nie uwierzy pan - zaczął rozmowę ze słuchaczem uśmiechnięty Probierz, a potem dodał: - Wpadłem na pomysł, żeby obwiązać sobie palec sznurkiem. Na sankach zjechałem do rzeki, zahaczyłem o coś i urwałem palec. W szpitalu i tak się cieszyłem, bo komuś obok przyszywali rękę - stwierdził w Kanale Zeru.
U Probierza wspomnienie feralnego zdarzenia wywołało spory uśmiech. Przywołał też inną scenę ze szpitala. - Moja mama płakała. Lekarz spojrzał i zapytał: Co? Pianista? Nie? To da sobie radę.
Michał Probierz prywatnie. Jest dziadkiem, gra w golfa, lubi whisky i prowadzi konto na Twitterze
Probierz nie skończył na tym wyjaśnienia tajemnicy krótszego palca. - W szkole się później strasznie opuściłem, bo musiałem pisać lewą ręką. Teraz umiem lewą i prawą. Oburącz gram też w tenisa. Jest natomiast problem z zamówieniem piwa. Jak mówię, że chcę pięć dużych to przynoszą cztery i jedno małe - żartował Probierz, co bardzo ubawiło siedzącego obok Stanowskiego.
Dziennikarz pociągnął medyczny temat, pytając o to dlaczego Probierz ma nietypowy uśmiech, przez który bywa w środowisku źle odbierany. Okazuje się, że i w tym przypadku zadecydował nieszczęśliwy wypadek - na boisku.
- Nie mogę się uśmiechnąć. Nie mam czucia w części twarzy, bo dostałem w meczu, jestem po zabiegach. Jak piję kawę to muszę uważać, żeby się nie oparzyć. Niektórzy myślą, że śmieję się szyderczo, ale nie umiem inaczej - zaznaczył selekcjoner reprezentacji Polski.
PUCHAR POLSKI w GOL24
Najlepsze MEMY o meczu Legia - Molde. Co za katastrofa! Tobi...
