Michał Wiśniewski nigdy nie ukrywał, że jego dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych. Oboje rodzice nadużywali alkoholu. Po ich rozwodzie matka straciła prawa rodzicielskie, a on trafił do domu dziecka. Później był jeszcze w dwóch rodzinach zastępczych. Po tak trudnych doświadczeniach wokalista Ich Troje postanowił sprawić, aby choć raz w roku, w okresie świątecznym, na twarzach dzieci z podobną jak jego historią pojawił się uśmiech. I tak od ponad 20 już lat realizuje akcję "Wiśnia Dzieciom", w ramach której odwiedza domy dziecka w całej Polsce i wciela się w rolę świętego Mikołaja.
Michał Wiśniewski zatrzymany przez policję
– Chcemy, aby nikt nie czuł się samotny i smutny w ten magiczny czas, bo dla tych dzieci liczy się najbardziej nie prezent, a to, że ktoś poświęcił uwagę tylko im i zrobił coś specjalnie z myślą o nich – mówił artysta.
Piosenkarz jest właśnie w trasie i w mediach społecznościowych opowiedział o nieprzyjemnej sytuacji, do jakiej doszło w drodze do kolejnego z odwiedzanych przez niego domów dziecka.
– My jedziemy na akcję "Wiśnia dzieciom", ale wzięliśmy udział w akcji policja Wiśni – powiedział żartobliwie w relacji na Instagramie Wiśniewski.
Policjanci nie mieli litości dla Michała Wiśniewskiego
Okazało się, że muzyk przekroczył dozwoloną prędkość o 40 km/h. W terenie zabudowanym jechał aż 91 km/h. Wjeżdżając w teren zabudowany na liczniku miał 49 km/h jednak, kiedy postanowił wyprzedzić inny samochód, znacznie się rozpędził. I wtedy właśnie został złapany przez policję.

Choć muzyk przyznał się do winy, podkreślił, że czuje się nie do końca sprawiedliwie potraktowany, bo znak informujący o wjeździe na teren zabudowany był zasypany śniegiem i przez to niewidoczny. Takie tłumaczenia jednak nie pomogły. Spotkanie z mundurowymi zakończyło się dla lidera Ich Troje mandatem w wysokości 1000 zł i 11 punktami.

wu