Czesław Marchewka miał 76 lat. Z miechowską strażą był związany od kilku dekad. Przez wiele lat pełnił funkcję sekretarza, ostatnio był natomiast członkiem zarządu. - Gdy przyszedłem do Miechowa w latach 80. ubiegłego wielu, druh Czesław już działał w straży. Był bardzo zaangażowany i pomocny. W budynku naszej remizy sam wykonywał najpilniejsze prace budowlane, naprawiał piece kaflowe, rynny. Zawsze powtarzał: nikogo nie wynajmujcie, ja wam to zrobię - mówi prezes OSP w Miechowie Mirosław Gręda.
Członkiem OSP w Miechowie była również Maria Marchewka. Prezes Gręda przypomina, że zawsze mocno angażowała się w przygotowanie strażackich uroczystości. - Kobiece ręce w straży też są bardzo potrzebne. Dla nas ich odejście to wielka strata i będziemy się starali godnie ich pożegnać - mówi.
Obje małżonkowie byli za swoją strażacką służbę wielokrotnie nagradzani.
Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku doszło w niedzielę około godziny 11 na skrzyżowaniu ulicy Szewskiej z krajową siódemką.
Fiat seicento prowadzony przez Czesława Marchewkę został uderzony przez jadącego w kierunku Warszawy samochodem alfa romeo 26-letniego kierowcę z województwa mazowieckiego. W wyniku uderzenia na miejscu zginęła Maria Marchewka, jej mąż zmarł po przewiezieniu do szpitala. Kierowca drugiego samochodu i jadąca z nim pasażerka nie doznali obrażeń.
Rzecznik miechowskiej policji Ewelina Piech podkreśla, że okoliczności wypadku wyjaśni prowadzone śledztwo z udziałem biegłego do spraw wypadków drogowych. - W tej chwili jeszcze za wcześnie, aby określać, kto ponosi odpowiedzialność za to zdarzenie - informuje.
Pogrzeb ofiar odbędzie się w czwartek o godz. 14 w Miechowie.
FLESZ - Apostazja po polsku. Czy Kościół czeka odpływ wiernych
