Mieszkańcy Przewodowa: O wszystkim dowiadywaliśmy się z mediów

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Jakub Sarek
Jakub Sarek
zdjęcie ilustracyjne
Tyszowce to miasto na trasie z Tomaszowa Lubelskiego do Hrubieszowa. Oddalone jest około 30 km od Przewodowa, o którym wczoraj usłyszał cały świat. W Tyszowcach życie toczy się swoim rytmem.

Żeby porozmawiać z mieszkańcami, najlepiej udać się do miejscowego sklepu:

- Byłem rano zamówić węgiel i dopiero tam dowiedziałem się, że w Przewodowie doszło do wybuchu – mówi pan Jan, mieszkaniec Tyszowiec - Ludzie u nas zachowują się spokojnie – tłumaczy i dodaje, że nikt nie robi zapasów, z półek sklepowych nie znikają artykuły pierwszej potrzeby, a stacje benzynowe nie przeżywają wzmożonego ruchu.

Nasze obserwacje potwierdzają jego opinię.

Poczucie spokoju znika dopiero w bezpośrednim sąsiedztwie Przewodowa. Tu spotykamy policyjne patrole i dziesiątki dziennikarzy. Gdy docieramy na miejsce dowiadujemy się od zgromadzonej grupy mieszkańców, że w tej chwili policjanci przeczesują okoliczne pola. Jak sugerują miejscowi, prawdopodobnie szukają szczątków rakiet.

Jednak trudno potwierdzić tę informację, bo na miejscu nikt oficjalnie ich nie udziela, a szczególnie funkcjonariusze policji, którzy dbają o zabezpieczenie terenu. Zdarza się, że zdezorientowani dziennikarze zaczepiają kolegów po fachu biorąc ich za miejscowych i próbując dowiedzieć się czegoś nowego z miejsca zdarzenia. Sami mieszkańcy skarżyli nam się, że najbardziej uciążliwe jest dla nich właśnie to informacyjne embargo.

- O tym co się dzieje dowiadywaliśmy się z mediów, a nie od oficjeli - mówi pan Marian, który przyznaje, że śledził informacje na temat wczorajszych wydarzeń publikowane na portalu Kuriera Lubelskiego.

Udajemy się na stację benzynową. Tu, podobnie jak w Tyszowcach, panuje spokój. Rozmawiamy z mieszkańcami. Jeden z nich, pan Leszek uważa, że uderzenie w suszarnię to efekt rykoszetu. Spytany o towarzyszące temu wydarzeniu emocje odpowiada, że na razie jest spokojnie, jednak w podświadomości pojawia się niepokój.

Spotykamy także pana Ryszarda, który opowiada nam jak zapamiętał moment wybuchu.

- Oglądałem telewizję i usłyszałem straszliwy huk. Myślałem, że zagrzmiało i odruchowo wyciągnąłem z gniazdka antenę i odłączyłem sprzęt elektroniczny - relacjonuje. - Wyszedłem na balkon, ale na dworze nic nie było widać.

Embargo informacyjne jest celowym działaniem służb. Ze względu na mnogość pojawiających się spekulacji odnośnie wtorkowych wydarzeń w Przewodowie, informacji udzielają upoważnione do tego służby. Jak tłumaczył wiceminister funduszy i polityki regionalnej Marcin Horała, jako Polacy musimy zachować szczególny spokój, i nie oddawać się spekulacjom.

- Pierwszą najważniejszą sprawą było upewnienie się, że nasze państwo jest bezpieczne, stąd zwiększenie gotowości części komponentu sił zbrojnych, stąd szybkie konsultacje z sojusznikami. Kolejną sprawą jest spokojne i absolutnie niepodważalne - różne działania propagandowe wrogich nam państw mogą mieć udział - przedstawienie dowodów, co dokładnie się wydarzyło - wskazał Horała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mieszkańcy Przewodowa: O wszystkim dowiadywaliśmy się z mediów - Kurier Lubelski

Wróć na i.pl Portal i.pl