- Otrzymaliśmy wezwanie do kobiety w drugiej ciąży, u której odeszły wody. Czyli teoretycznie zostaliśmy wezwani już do porodu. Na miejscu zbadaliśmy wstępnie pacjentkę, przetransportowaliśmy ją do karetki, gdzie zaczęła rodzić - wspomina jeden z ratowników medycznych Marcin Wójcik.
Sama akcja porodowa nie trwała długo. Zdrowa dziewczynka na świat przyszła o godz. 5.50. Otrzymała 10 punktów w skali APGAR, mierzyła 56 cm i ważyła 3310 g.
- Planowałam inaczej ten poród, ale wyszło jak wyszło. Akcja była bardzo szybka. Gdy przyjechali ratownicy, to wtedy poczułam się bezpieczna, wiedziałam, że jestem w dobrych rękach - mówi Marta Wilt, mama małej Julii Łempickiej i 14-letniego Olafa.
Okazuje się, że chociaż akcje porodowe w karetkach pogotowia nie są czymś powszechnym, to dla ratowników medycznych z wejherowskiego szpitala Marcina Wójcika i Bogdana Szeli, to nie pierwsze takie zdarzenie.
- To było jakieś dwa lata temu, jak się zatrudniłem w szpitalu. W Wejherowie na os. Fenikowskiego przyjmowałem swój pierwszy poród w karetce. To było na moim pierwszym dyżurze. Porody jednak częściej zdarzają się w domu niż w karetce, gdzie panują inne warunki. Dla nas są to niecodzienne zdarzenia - mówi Marcin Wójcik.
- W zawodzie pracuję od 30 lat. Poprzednim razem poród w karetce przyjmowałem jakieś 12 lat temu. Wtedy to były inne karetki i inny sprzęt - dodaje z kolei Bogdan Szela. - Teraz karetki są wyposażone w jednorazowe zestawy porodowe do porodu fizjologicznego i cięcia cesarskiego plus komplet odzieży dla dziecka, czyli becik, mały kocyk i czapeczka, żeby zabezpieczyć malucha przez utratą ciepła.
Teraz karetki są wyposażone w jednorazowe zestawy porodowe do porodu fizjologicznego i cięcia cesarskiego plus komplet odzieży dla dziecka, czyli becik, mały kocyk i czapeczka, żeby zabezpieczyć malucha przez utratą ciepła.
Z okazji niecodziennego przyjścia na świat i na pamiątkę tego wydarzenia mała Julia od szpitala otrzymała pluszowego misia.
- Cieszymy się, że wszystko przebiegło bardzo dobrze. Ratownicy medyczni mają do czynienia z różnymi zdarzeniami. Tego typu sytuacje pokazują, że mamy świetnie wyszkolony zespół, który potrafi radzić sobie nawet w trudnych warunkach. To jest ich mocna strona - podkreśla Beata Wieczorek-Wójcik, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Szpitalu Specjalistycznym w Wejherowie wchodzący w skład Szpitali Pomorskich Sp. z o.o.
Tego typu sytuacje pokazują, że mamy świetnie wyszkolony zespół, który potrafi radzić sobie nawet w trudnych warunkach. To jest ich mocna strona.
Zobacz także: W Szczecinie policjanci odwieźli rodzącą kobietę na porodówkę
Luksusowa rezydencja Kulczyka na sprzedaż

Masz kota lub psa? Uważaj na trujące rośliny w domu!

Orkan Grzegorz odkrył bunkry na Helu

Nauczyciel płakał, jak poprawiał: Najlepsze teksty uczniów i nauczycieli

Najgroźniejsi przestępcy poszukiwani na Pomorzu

Kobiety poszukiwane przez pomorską policję
