Przebieg interwencji jako pierwsza zrelacjonowała na swoim profilu na Facebooku, związana z łódzkim KOD-em, Katarzyna Knapik. W niedzielę potwierdziła ona swoją relację w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim".
Była noc z piątku na sobotę. Działacze KOD przed północą ubrali już 9 postaci (w tym Misia Uszatka, Łódzkich Fabrykantów i dwukrotnie Tuwima: tego z ławeczki i popiersia przed gmachem YMCA). Grupa szykowała koszulki na następne postacie, ale w pasażu Schillera drogę zajechały jej dwa radiowozy.
- Policjanci wyskoczyli do nas z groźnym „co się tu dzieje?”. A my do nich „wy nam powiedzcie?” - relacjonuje Knapik.
Co było dalej?
- Zwinęli nas do radiowozu ku uciesze przechodniów. Ten wywiózł nas na komisariat przy ul. Sienkiewicza - opowiada Knapik.
Policja przyjechała na zgłoszenie obsługującego monitoring, co potwierdziła w niedzielę mł. insp. Joanna Kącka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Według Kąckiej, na komisariat policjanci przewieźli 3 osoby, 2 były pod wpływem alkoholu, dlatego przesłuchano - na okoliczność wyjaśnienia zachowania grupy - tylko jedną: w charakterze świadka.
Z relacji Knapik wynika, że w akcji brała udział też czwarta osoba, ale tuż przed interwencją patrolu mężczyzna oddalił się od grupy przeparkować auto i dlatego nie trafił do radiowozu.
- Wparował potem na komisariat i się zadenuncjował - dodaje Knapik.
Rzecznik Kącka zaznacza, że przesłuchanie jednego z dowiezionych na komendę trwało krótko i wszyscy uczestnicy akcji szybko ją opuścili.
- „Krótko” to pojęcie względne - mówi Knapik. - Po wszystkim było około godz. 2.
W niedzielę rozmawialiśmy także z Beatą Ossowicką, czyli jedyną przesłuchaną z grupy.
- Podczas interwencji policjant mówił coś o zaśmiecaniu. Ale nasza koszulka na pewno była bardziej estetyczna od np. keczupu, którym został wcześniej poplamiony jeden z fabrykantów - mówi Beata Ossowicka. Według jej relacji, już na komendzie przesłuchujący próbował powiązać akcję grupy z artykułem 261. Kodeksu Karnego („Kto znieważa pomnik lub inne miejsce publiczne urządzone w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osoby, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.”)
- Wszelkie czynności były wykonywane w uzgodnieniu z prokuraturą. Po zeznaniach i wyjaśnieniu sprawy dalecy jesteśmy od stawiania komukolwiek zarzutów w tej sprawie - powiedziała w niedzielę rzecznik Kącka.
Knapik zaznacza, że nocna akcja nie była oficjalnym działaniem KOD w Łodzi, chociaż, oczywiście, nie ukrywa inspiracji odezwą centrali Komitetu Obrony Demokracji, która wzywa do przebierania pomników w koszulki w całym kraju. Ma to być protest przeciwko, zdaniem KOD, łamaniu Konstytucji RP poprzez m.in. ostatnie działania prezydenta Andrzeja Dudy, po tym jak ten 26 lipca podpisał kolejną nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym.
Pierwsza akcja miała miejsce w Szczecinie. 28 lipca na pomniku Lecha Kaczyńskiego zawieszono koszulkę z napisem „Konstytucja, Jędrek”. Kolejne to, według KOD, także wyrazy wsparcia dla autora pierwszej akcji, bo ten miał stać się obiektem nagonki m.in. w publicznych mediach.
Zobacz też: