Do dramatycznych scen doszło w poniedziałek (11 marca) po godz. 10 przy ul. Lucernianej w Gadce Starej (pow. łódzki-wschodni), gdzie oprócz domu mieszkalnego stał murowany budynek gospodarczy o powierzchni ok. 30 mkw.
Pod gruzami uwięziona była jedna osoba - 53-letni gospodarz. Interweniowali strażacy z powiatu łódzkiego-wschodniego, Łodzi, pobliskich OSP oraz grupa poszukiwawcza z psami. Służbom szybko udało się wyciągnąć mężczyznę spod gruzu.
- Teren został jeszcze przeszukany przez Specjalistyczną Grupę Poszukiwawczo-Ratowniczą z psami - bryg. mówi Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego PSP w Łodzi. - Nikogo więcej nie odnaleziono.
Z relacji sąsiadów wynika, że poszkodowany mężczyzna mieszkał sam. W wolnostojącym budynku gospodarczym miał warsztat, w którym używał m.in. butli z gazem.
- Siedziałam w dużym pokoju i oglądałam "Pytanie na śniadanie", gdy usłyszałam potężny huk - mówi jedna z mieszkanek ul. Lecernianej, której dom sąsiaduje z posesją 53-latka. - Podskoczyłam do okna, zeszłam do piwnicy, ale dopiero, kiedy wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam wozy strażackie, dowiedziałam się, co się stało.... - dodaje. - Od razu przypomniała mi się tragedia sprzed 14 lat, gdy w wypadku samochodowym zginął mój syn.
Sąsiad naszej rozmówczyni w stanie ciężkim został przetransportowany do szpitala im. Kopernika w Łodzi. Znajduje się pod opieką specjalistów.
Wybuch w garażu przy ul. Mokrej w Łodzi. Rozerwane ściany, z...
