Po zeszłorocznych pożarach wysypisk, składowisk i magazynów odpadów Ministerstwo Środowiska zapowiedziało, że we wszystkich takich miejscach zacznie obowiązywać wizyjny system kontroli miejsc magazynowania lub składowania odpadów. Rozporządzenie miało określać zasady działania, minimalne wymagania techniczne monitoringu dla firm, zajmujących się śmieciową branżą. A tym samym ukrócić patologie w gospodarce odpadami i działalność tzw. mafii śmieciowej.
Do takiego systemu mieli mieć w czasie rzeczywistym dostęp wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska właściwi dla lokalizacji miejsca magazynu lub składowiska odpadów. Miało to spowodować lepszą kontrole i reakcję służb w razie sytuacji awaryjnych.
Czytaj:- Ministerstwo Środowiska chce walczyć z mafią śmieciową
- Odebrane pozwolenia, kary, a śmieci w Pyszącej wciąż leżą
- Nielegalne składowiska w Depauli i Przyjmie
- Mafia śmieciowa skazana. Szef grupy dostał karę czterech lat więzienia
Wizyjny system kontroli miał zacząć obowiązywać od 22 lutego tego roku. Tyle, że „Big Brother” wysypisk nie wystartował na czas. Wciąż brakuje przepisów wykonawczych, które by to regulowały.
- Dwa tygodnie temu pojawiło się pismo z Ministerstwa Środowiska informujące nas o tym, że nie ma przygotowanego rozporządzenia i powinniśmy działać na podstawie ustawy. Prawnicy jednak dostrzegają tu pewien problem natury formalno-prawnej - mówi Piotr Szewczyk, przewodniczący rady Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych.
- A mianowicie: ustawa sama odsyła do rozporządzenia, którego nie ma. O samym systemie monitoringu mówi niewiele, nie są w niej określone zasady - dodaje.
Rozporządzenia nie ma, chociaż było już kilka jego projektów. - Każdy był trudny do akceptacji przez nas, głównie ze względów technicznych - przyznaje P. Szewczyk. - Wielu pracodawców wskazywało, że stały monitoring, prowadzony online może zdradzić tajemnice firmy, wypłynąć na zewnątrz. Dodatkowo wątpliwości budziły propozycje, by niemal cały zakład był monitorowany.
Zdaniem przewodniczącego rady RIPOK monitorowany powinien być wjazd i wyjazd samochodów transportowych, a także tylko i wyłączenie miejsca magazynowania lub składowania odpadów.
- Takie dane powinny być następnie przechowywane przez właściciela obiektu, by w razie sytuacji awaryjnej można było je wykorzystać - dodaje P. Szewczyk.
Przedstawiciele przedsiębiorstw z branży odpadowej wskazują przy tym, że takie przepisy Ministerstwa Środowiska i tak mogą nie uchronić nas przed nielegalną działalnością nieuczciwych firm i mafii śmieciowej.
Dlatego niejednokrotnie zwracali się do MŚ z propozycją, by ustanowić racjonalne zabezpieczenie roszczeń, by w razie sytuacji kryzysowej były środki na likwidację nielegalnych magazynów, a także zakazać importu do Polski większości kategorii odpadów. Wśród propozycji znalazło się także zwiększenie kompetencji WIOŚ oraz likwidacja niektórych ograniczeń w działaniu inspektorów, okresowa kontrola miejsc magazynowania odpadów przez straż pożarną czy cesja określonych rodzajów decyzji na urzędy marszałkowskie.
- Część naszych branżowych postulatów została zrealizowana w projektach - dodaje Szewczyk. Na razie MŚ pracuje nad kolejną wersja rozporządzenia a przedsiębiorcy oczekują na jednoznacznie określony stan prawny.
Zobacz, jak zanieczyszczamy środowisko:
Jak poznaniacy niszczą środowisko? Tysiące interwencji straż...