Do zabawnej sytuacji doszło we wtorkowym meczu Pucharu Ligi Angielskiej pomiędzy Tottenhamem, a Chelsea. W pewnym momencie Jose Mourinho szybko skierował się w stronę tunelu i wybiegł ze stadionu. Jak się okazało, Portugalczyk pobiegł pogonić Ericka Dier'a, który wcześniej musiał zejść z boiska i szybko udać się do toalety. Anglik zganiony przez trenera błyskawicznie wrócił na plac gry i pomógł swojej drużynie wygrać w rzutach karnych, za co zgarnął też statuetkę piłkarza meczu.
- Jeśli chodzi o Erica, to możecie sobie wyobrazić, co się stało. Wiedziałem o tym, naciskałem na niego, aby wrócił tak szybko jak to możliwe, bo nie miałem już więcej zmian, więc mieliśmy o jednego zawodnika mniej. To konsekwencja czegoś nieludzkiego, czego dokonał. Rozegrał dwa mecze kompletnie odwodniony, zmęczony, bez siły w mięśniach. Był martwy - powiedział Jose Mourinho na konferencji prasowej (Press Association).