Ruszają MŚ w hokeju na lodzie. Mariusz Czerkawski: Trzeba mierzyć wysoko

Zbigniew Czyż
Opracowanie:
ARKADIUSZ GOLA
W niedzielę meczem z gospodarzami polscy hokeiści rozpoczną mistrzostwa świata Dywizji 1A w rumuńskim Sfantu Gheorghe. "Trzeba mierzyć wysoko, celem jest awans do Elity" - powiedział PAP Mariusz Czerkawski, który rozegrał 745 spotkań w lidze NHL.

Biało-Czerwoni na drugi poziom hokejowych rozgrywek wracają po dwóch latach. Przed rokiem nie udało im się utrzymać w Elicie podczas mistrzostwach świata w Czechach. Zdaniem Czerkawskiego celem powinien być powrót do rywalizacji z najlepszymi.

"Sprawa nie będzie łatwa, ale sami zawodnicy mówią, że awans to ich cel. Zwycięstwa w dwóch ostatnich sparingach z Włochami i Słowenią mogą napawać optymizmem. Widać, że po ciężkich treningach nogi już "puszczają", wróciła świeżość i forma podczas mistrzostw będzie dobra. Oczywiście, jest jeszcze sporo do poprawy. Przede wszystkim musimy łapać mniej kar, a podczas przewag liczebnych oddawać więcej strzałów, bardziej "pracować" na bramkarzu. Samo wymienianie podań w kółko nie przyniesie korzyści" - zaznaczył były hokeista.

W porównaniu do ubiegłorocznych MŚ Elity trener Polaków Robert Kalaber dość mocno przebudował kadrę. Jest 12 nowych hokeistów, choć kilku, jak np. Patryka Wronkę, Grzegorza Pasiuta, Kamila Wałęgę czy Bartosza Fraszkę wyeliminowały kontuzje. Czerkawski nie ma wątpliwości, że słowacki selekcjoner postąpił słusznie decydując się na odmłodzenie reprezentacji.

"Przed rokiem średnia wieku naszej kadry była chyba najwyższa spośród drużyn biorących udział w mistrzostwach świata. I co nam to dało? Graliśmy z ogromnym poświęceniem, wyszliśmy z twarzą, ale ostatecznie nie udało się utrzymać. Uważam, że trener Kalaber i dyrektor sportowy Leszek Laszkiewicz dobrze to wszystko sobie przemyśleli i stworzyli drużynę, w której jeden za drugiego wskoczy w ogień. Zmiany personalne oznaczają, że szansa otwiera się przed młodszymi zawodnikami" - tłumaczył.

Według niego większą odpowiedzialność za wynik muszą brać m.in. Paweł Zygmunt, Dominik Paś, Alan Łyszczarczyk czy Kamil Sadłocha.

"Nie można zapominać o Filipie Komorskim, który pociągnął GKS Tychy do mistrzostwa Polski. Do tego mamy świetnych bramkarzy - Johna Murraya i Tomasa Fucika. Liczę także, że z bardzo dobrej strony zaprezentuje się Krzysztof Maciaś, który już przed rokiem pokazał, że jest utalentowanym hokeistą" - dodał.

Rywalami Polaków, oprócz Rumunów, będą kolejno: Japończycy, Włosi, Ukraińcy i Brytyjczycy, którzy - podobnie jak Biało-Czerwoni - spadli rok temu z Elity. Awans wywalczą dwa zespoły, a najsłabszy spadnie poziom niżej.

"Stawka jest bardzo wyrównana, trudno wskazać faworyta. Walka o awans toczyć się będzie w każdym spotkaniu, każde z nich będzie niczym siódmy mecz play off. Trzeba mierzyć wysoko i wierzyć w pracę, którą wykonało się na treningach" - podsumowa.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl