Spis treści
Czym jest surrealizm?
O surrealizmie słyszymy najczęściej w kontekście sztuk wizualnych, a pierwsze skojarzenia z nim to zapewne nazwiska artystów takich jak Salvador Dali, René Magritte, Max Ernst czy Joan Miró. Ich obrazy, rozsiane po licznych muzeach i prywatnych kolekcjach, niepokoją i często wymykają się jednoznacznej interpretacji. I o to właśnie chodzi, gdyż surrealizm, wedle artystów uprawiających go, jest czymś więcej aniżeli tylko nurtem w sztuce.
„Surrealizm nie jest ani stylem, ani filozofią, lecz stanem ducha” – tak definiował go Wilhelm Freddie, duński malarz tworzący pod wpływem sztuki Dalego.
„Rzeczywistość pozbawiona wyobraźni jest namiastką rzeczywistości” – upierał się Luis Buñuel, reżyser filmowy i scenarzysta, którego obrazy szokowały publiczność przez blisko połowę XX wieku, a jakie dziś znajdują się w kanonie najwybitniejszych dzieł europejskiej kinematografii.
„Dotychczas artyści tylko interpretowali świat. Surrealiści chcą go zmieniać” – twierdził z kolei Herbert Read, któremu bliższe było słowo pisane, zarówno proza, jak i poezja.
Czegokolwiek by nie mówić o surrealizmie, nie da się ukryć, że u jego źródeł leży Manifest surrealizmu autorstwa francuskiego poety i lekarza Andre Bretona. Nadmienić zresztą należy, że pierwotny tekst, z 1924 roku, nie był jedyny, a Breton rozwijał swoją ideę w późniejszych latach i kolejnych pismach, również zwanych manifestami.
Andre Breton: papież surrealizmu
Sam Breton w swoim pierwszym Manifeście określił surrealizm jako „czysty automatyzm psychiczny, który ma służyć wyrażaniu słowami, pismem bądź innym sposobem rzeczywistego funkcjonowania myśli. Dyktando myśli wolne od kontroli umysłu i niepodlegające żadnym względom estetycznym czy moralnym”. Niezwykle ponętne były dla Bretona koncepcje Freuda, szczególnie psychoanaliza, natomiast surrealizm w jego rozumieniu oznaczał tryumf czystej wyobraźni:
„Co wielbię w tobie, kochana wyobraźni, to twoją niezdolność do wybaczania” - pisał Breton.
Uważał on również, że w rzeczywistości, iluzje, halucynacje itp. stanowią niebagatelne źródło rozkoszy. Piętnował postawy materialistyczne i realistyczne, o których wyrażał się następująco:
„Należy postawić pod pręgierz — po materialistycznej — postawę realistyczną. Ta pierwsza — o wiele bardziej poetycka — zakłada u człowieka potworną, co prawda, pychę, ale nie powtórny i głębszy upadek. Trzeba w niej widzieć przede wszystkim słuszną reakcję na niektóre komiczne tendencje spirytualizmu. Wreszcie, da się ona pogodzić z pewną powagą ducha. Postawa realistyczna natomiast, wychodząca z pozytywizmu, od św. Tomasza po Anatola France'a, wydaje mi się zaprzeczeniem wszelkiej górności, intelektualnej i moralnej. Brzydzę się nią jako połączeniem przeciętności, zawiści i płaskiego zarozumialstwa. Ona to daje początek owym śmiesznym książkom, owym obrażającym sztuczydłom. Potęguje się na terenie dziennikarstwa, wypiera naukę i sztukę, stara się schlebiać najniższym gustom: jasność graniczy w niej z idiotyzmem, pieskie życie”.
Breton dowodził w swoim manifeście, że ludzi "kusi nieuleczalna mania, by sprowadzać nieznane do znanego, by klasyfikować".
"Analiza bierze górę nad uczuciem" - dowodził.
Jak tworzyli surrealiści?
Chociaż w Polsce grupa związana bezpośrednio ze środowiskiem Bretona nigdy się nie zawiązała, jednak na przestrzeni stu ostatnich lat w polskiej sztuce pojawiały się różne przejawy surrealizmu, z których wybrane prezentowane są na wystawie – czytamy w okolicznościowej broszurze Muzeum Narodowego. Wiele spośród nich czerpało z technik opisanych poniżej. Ich znajomość potrafi zupełnie zmienić percepcję podziwianych dzieł.
Jednym z eksperymentów, które stosował Breton, kurując przebywających pod swoją opieką żołnierzy wycofanych z frontu pierwszej wojny światowej, było wywoływanie u swoich pacjentów tzw. strumienia świadomości. I my możemy dziś spróbować pobawić się tą techniką. Na czym polega? Rzecz w tym, by znaleźć czas na tête-à-tête z kartą papieru oraz ołówkiem i długopisem lub z komputerem i edytorem tekstu. Po oczyszczeniu głowy z wszelkich myśli należy rozpocząć pisanie. Należy pisać szybko, tak by nie zastanawiać się nad treściami, które pojawiają się na papierze lub w edytorze. Jeśli coś przeszkodzi w pisaniu, należy uczynić odstęp, a następnie pisać dalej.
Ślady tej techniki dostrzec można w dziełach polskich artystów, których prace prezentowane są obecnie w Muzeum Narodowym. Dwa spośród nich znajdują się również w naszej galerii. Czytelników stawiamy przed wyzwaniem: czy zdołają odcyfrować myśli i słowa, które artyści utrwalili w swoich obrazach?
Podobne ćwiczenie można wykonać, stawiając sobie za cel rysunek. Nie należy zastanawiać się przy tym, co on dokładnie przedstawia. Zasada jest jedna: nie zmieniać nic, choćby wszystko krzyczało w nas o retusz, oraz zaczynać w nieco innym miejscu, jeśli coś przerwie ten "twórczy trans".
Techniki te mają oddawać istotę automatyzmu, która dla surrealistów była niezwykle ważna jako ta, która umożliwia utrwalenie przekazów pochodzących z podświadomości jednostki.
Techniki surrealistów niczym zabawy przedszkolaka
Surrealiści uwielbiali kolaż. Często korzystali w swoich pracach z fotografii. Wielu celowało również w materializowaniu swoich wizji za pomocą wycinanek. Gdy przyjrzeć się ich twórczości, łatwo zauważyć również fascynację manekinami czy przedmiotami codziennego użytku, którym w swoich pracach artyści nadawali zupełnie nowe przeznaczenie lub zmieniali ich kontekst wykorzystania.
Artyści tworzący w tym nurcie uwielbiali również dekalkomanię, której można spróbować w domu. Technika ta polega na tym, by na kartce rozprowadzić farbę w wybranym przez siebie kolorze. Następnie pomalowaną powierzchnię należy przykryć drugą kartką oraz lekko docisnąć. Wskutek powolnego odrywania kartki wierzchniej, a także powtarzania procesu kilkukrotnie, aż do momentu gdy farba będzie sucha, powstanie niepowtarzalne dzieło. Teraz pozostaje już tylko pokusić się o jego interpretację oraz o nadanie mu tytułu. Surrealiści zalecali, by z tym nie spieszyć się, a na tytuł wybrać rzecz jak najbardziej osobistą. Technika ta niosła ze sobą misję: artysta nie był już mistrzem - geniuszem, lecz jedynie obserwatorem, na oczach którego dzieło rodziło się niejako samoistnie.
Technika frotażu, za której wynalazcę uważa się natomiast Maxa Ernsta, doskonale znana jest wszystkim dzieciom. Odbijanie na papierze słojów drzewa, nierówności podłogi czy faktury liścia poprzez delikatne pocieranie ołówkiem lub kredką kartki ułożonej na nich to właśnie frotaż. Kompozycje, które można uzyskać na kartce, odbijając na niej faktury różnych powierzchni, miały zmuszać widza do szukania własnych skojarzeń i do pobudzania wyobraźni.
Surrealiści stosowali także technikę drippingu. Nad płótnem zawieszali oni puszkę farby z otworem w dnie, a następnie wprawiali ją w ruch: dłonią, łokciem, całym ciałem... Farba kapiąca na płótno pozostawiała niepowtarzalny wzór, który wręcz prosił się o skojarzenia i o oryginalny tytuł.
Surrealizm na talerzu
Surrealizm przedzierał się jednak nie tylko do dziedzin takich jak malarstwo, literatura czy fotografia. Potrafił wedrzeć się i do kuchni. Połączenie zupełnie niepasujących do siebie smaków i aromatów? Nie szkodzi. Im wymyślniej i dziwaczniej wyglądała potrawa, tym lepiej. Dość powiedzieć, że podczas Wystawy Surrealistycznej w Londynie w 1936 roku Dylan Thomas częstował gości serwowanym w filiżankach ugotowanym sznurkiem. "Słaba czy mocna?" - pytał przy tym. Podczas tej samej wystawy Joan Miro ozdobił również swój obraz wędzonym śledziem. Zapach był jednak trudny do zniesienia, dlatego po jakimś czasie pozbyto się go.
Zabawa w
"Pierwszy gracz pisze słowo na kartce, zagina ją tak, by je zakryć, przekazuje kartkę sąsiadowi. Ten robi to samo, aż do ostatniego gracza. Gracze przestrzegają gramatycznego porządku: pierwszy pisze przymiotnik, drugi - rzeczownik, kolejni: czasownik, znów przymiotnik i znów rzeczownik. Ostatni gracz zapisuje ostatnie słowo, prostuje kartkę i czytana głos powstałe zdanie. W wizualnej wersji gry uczestnicy zaginają kartkę tak, by następna osoba widziała tylko wystający poza zagięcie kawałek rysunku czy kolażu. Kolejny gracz dorysowuje swoją partię (lub dokleja część kolażu), zagina kartkę itd. Ostatni kończy dzieło, prostuje kartkę, pokazuje zgromadzonym dzieło i nadaje mu tytuł" - tak zasady najsłynniejszej gry surrealistów opisuje Agnieszka Taborska, badaczka zjawiska, jakim jest surrealizm.
Zabawa ma swoje korzenie w 1925 roku. Wymyślili ją artyści, konkurujący z grupą surrealistów skupionych wokół Bretona. Nazwa gry wzięła się od pierwszego zdania, uzyskanego w taki sposób: "Wyborny trup będzie pił nowe wino".
Więcej ciekawostek na temat surrealizmu, pozwalających lepiej cieszyć się obcowaniem ze sztuką artystów tworzących w tym nurcie, a także przepisów na to, jak w swoim życiu odnaleźć nutkę nadrealności, Agnieszka Taborska opisała w swojej książce o sugestywnym tytule: "Świat zwariował. Poradnik surrealistyczny jak przeżyć". Niniejszy tekst powstał w oparciu o wspomnianą lekturę oraz uzupełniony został o fragmenty Manifestu surrealistycznego w przekładzie Artura Sandauera.
Wystawa Muzeum Narodowego w Warszawie "Surrealizm. Inne mity" potrwa do 11 sierpnia 2024 roku.
