Malarstwo Zdzisława Beksińskiego od kilku lat notuje rekordy popularności. Niepokojące, abstrakcyjne, mroczne – tak najczęściej mówi się o jego dziełach. Twórczość mistrza od kilku lat notuje znaczny wzrost wartości, a niemal każda wystawa jego prac przyciąga tłumy chętnych, gotowych zanurzyć się w mrocznym wewnętrznym świecie artysty.
Historia dopisała swoją własną wersję tej opowieści – nie mniej mroczną niż twórczość Beksińskiego.
Zabójstwo na warszawskim Ursynowie
Wieczorem 21 lutego w warszawskim bloku przy ulicy Sonaty rozegrała się tragedia. Robert K., dziewiętnastolatek dobrze znany Beksińskiemu i wykonujący u niego w domu prace wymagające „złotej rączki”, przyjechał do artysty w towarzystwie swojego młodszego kuzyna. Miał ze sobą fiński nóż. Celem wizyty było uzyskanie pieniędzy – nastolatek z Wołomina jakiś czas wcześniej zadłużył się na kilkaset złotych w środowisku o szemranej reputacji. Pożyczka, początkowo niewielka, szybko zaczęła rosnąć, a Robert K. był coraz bardziej przyciśnięty do ściany.
Robert K. przez domofon podał się za swojego ojca. Kiedy stanął w drzwiach artysty, ten zapytał, gdzie jest jego ojciec. Przyszły zabójca odrzekł, że na dole zatrzymała go sąsiadka i że zaraz przyjdzie. O tym, jak wyglądała rozmowa pomiędzy nastolatkiem a artystą wiadomo niewiele. Jasne jest tylko to, że malarz, poproszony przez chłopaka o pożyczkę, odmówił mu. Sięgnął po telefon, by zadzwonić do ojca chłopaka. W tym czasie Robert K. zaatakował. Zadał Zdzisławowi Beksińskiego 17 pchnięć nożem. Artysta próbował się bronić, co wykazało śledztwo.
Po dokonaniu zbrodni Robert K. wraz ze swoim kuzynem usiłowali zatrzeć ślady. Ciało artysty przenieśli na balkon, powycierali ślady krwi. Opuszczając mieszkanie, zabrali ze sobą aparat fotograficzny i kilka płyt.
Policja zatrzymała sprawców morderstwa dwa dni później. Robert K. został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności. Jego kuzyn, za „psychiczną pomoc” w morderstwie, miał spędzić w więzieniu pięć lat.
Morderstwo ojca, samobójstwo syna
Zdzisław Beksiński w chwili zabójstwa miał 76 lat. Pochodził z Sanoka na Podkarpaciu, gdzie dziś mieści się muzeum artysty, prezentujące największą kolekcję jego twórczego dorobku. Wbrew temu, jak mogła być odbierana jego sztuka, wspominany był jako ciepły i niezwykle inteligentny człowiek, bardzo życzliwy innym.
- Był to człowiek fantastyczny, niezwykle serdeczny, ciepły, o fantastycznym poczuciu humoru, niepozbawionym ironii, ale równocześnie nieprzekraczającym dobrego smaku. Człowiek życzliwy dla ludzi, człowiek który bardzo często pomagał ludziom i nie szukał na tym tle rozgłosu, stąd jest wyraźny rozdźwięk między jego malarstwem – tak mrocznym, tak ciężkim w odbiorze – a prawdziwym wizerunkiem artysty, człowieka ciepłego – tak wspominał go na antenie Polskiego Radia Jarosław Serafin, dyrektor sanockiego muzeum.
Syn Zdzisława, Tomasz Beksiński, był znanym dziennikarzem radiowym. Popełnił samobójstwo w grudniu 1999 roku poprzez zażycie dużej ilości środków nasennych. Rok wcześniej odeszła jego matka i żona Zdzisława Beksińskiego – Zofia. Te tragiczne okoliczności sprawiły, że wielu zaczęło plotkować o rzekomej „klątwie” wiszącej nad rodziną.
Twórczość Zdzisława Beksińskiego
Chociaż Zdzisław Beksiński najczęściej kojarzony jest z przesyconym fantastycznością malarstwem, swoją karierę jako artysta zaczynał od czarno-białej fotografii. Portretował ciała modelek w dziwnych pozach, sprawiające wrażenie zdeformowanych, nierzadko skrępowane. Pozowała mu często żona Zofia, którą traktował jako swoją muzę. Artysta rzeźbił też i rysował, by od 1964 roku zająć się malarstwem. Malował farbą olejną na płycie pilśniowej, a jego obrazy są przesycone nastrojem grozy i tajemnicy i często przywodziły na myśl zbliżającą się katastrofę.
Twórczość artysty od lat cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem, o czym świadczą liczne wystawy jego malarstwa oraz ceny, jakie na aukcjach osiągają jego dzieła. Zdjęcia prezentowane w naszej galerii pochodzą z wystawy „Beksiński w Warszawie”, która eksponowała malarski dorobek artysty w Centrum Praskim Koneser w 2021 roku. Część prac, które można było obejrzeć podczas wystawy, pochodziła ze zbiorów prywatnych, a część została wypożyczona z sanockiego muzeum, gromadzącego i upamiętniającego twórczy dorobek artysty.

dś