W obliczu tak silnych wstrząsów na giełdach i groźby załamania się wielu sektorów gospodarki, przyszłość rynku dzieł sztuki w Polsce wydawała się bardzo niepewna. Jak się jednak okazało, mimo trwającej pandemii rok 2020 roku był wyjątkowo łaskawy dla topowych rodzimych artystów i kolekcjonerów. Według danych opublikowanych na portalu Artinfo.pl domy aukcyjne i galerie organizujące aukcje osiągnęły najwyższą sprzedaż w historii. Ich obroty wyniosły 380 mln zł, czyli o blisko 30 proc. więcej względem roku poprzedniego.
Tak spektakularny wzrost wydarzył się po raz pierwszy, nigdy wcześniej polski rynek dzieł sztuki nie był tak silny i tak mocno zwyżkujący - mówi Rafał Kamecki, ekspert rynku sztuki, szef portalu Artinfo.pl.
W ostatnich miesiącach w wielu domach aukcyjnych w Polsce licytowano liczne i różnorodne obiekty, zaś napływ nowych klientów poszukujących lokaty kapitału na ugruntowanym rynku dzieł sztuki spowodował znaczący wzrost liczby transakcji, nierzadko przyczyniając się również do wzrostu ich wartości.
Podczas Aukcji Sztuki Fantastycznej w Sopockim Domu Aukcyjnym licytujący przebijali się nawzajem, zabiegając o obrazy i rzeźby takich klasyków gatunku, jak m.in. Jacek Yerka, Rafał Olbiński, czy Tomasz Sętowski. Pandemia wymusiła zmiany w formie przeprowadzania aukcji. Tym razem musiała odbyć zdalnie i bez udziału publiczności. Licytować można było telefonicznie lub online na stronie internetowej lub przez aplikację. Istniała możliwość obejrzenia dzieł sztuki przed licytacją w Galerii Sztuki Nowoczesnej w Sopocie oraz w sieci.
Pół miliona za obraz bez tytułu
Aukcja nie przyniosła jednak większych niespodzianek. Najwyższą kwotę osiągnął obraz Zdzisława Beksińskiego "Bez tytułu" z 1970 roku (olej, płyta, 123x98 cm). Chociaż cena wywoławcza wynosiła 280 tysięcy złotych, rzeczywista cena sprzedaży wyniosła pół miliona złotych. Według przewidywań ekspertów estymacja dla tego dzieła wynosiła 450-550 tys. zł.

W licytacji sprzedane zostały również dwa szkice Beksińskiego. Każdy z nich osiągnął cenę 15 tys. złotych.
Obrazy artysty zawsze osiągają zawrotne ceny. 28 listopada ub. roku w Sopockim Domu Aukcyjnym obraz Beksińskiego został sprzedany za rekordową kwotę, jeżeli chodzi o jego twórczość. Zwycięzca aukcji zapłacił wtedy 737 tysięcy złotych.
"Dom z wieżyczką" przy ul. Goyki w Sopocie. Mieszkańcy go op...
Beksiński wyprzedził swoje czasy
Zdzisław Beksiński był artystą absolutnym. Realizował się jako malarz, rzeźbiarz, fotograf, rysownik. Eksperymentował również ze słowem pisanym i grafiką komputerową.
W latach 50. w stalinowsko-gomułkowskiej Polsce w dalekim Sanoku przy prawie żadnych możliwościach technicznych Beksiński wszedł w historię światowej fotografii - w jednej z audycji w Trójce wspominał śpiewa operowy, prywatnie przyjaciel Beksińśkiego Wiesław Ochman. - Jego twórczość była fenomenalna, nosił ją w sobie i właściwie realizował fotografie, które widział pod powiekami i w sercu.
- Wyprzedził wtedy większość kierunków awangardowych sztuki aż po lata 70 - dodał.
Na początku lat sześćdziesiątych w pełni oddał się malarstwu fantastycznemu, wizjonerskiemu, figuratywnemu, starannie malowanemu farbą olejną na płycie pilśniowej. Pierwszy okres tego malarstwa, pod wpływem mistycyzmu wschodniego, był pełen symboli, tajemniczych treści i katastroficznej, pełnej grozy atmosfery. Wylicytowany obraz można zaliczyć właśnie do tego nurtu.
Artysta został zamordowany 21 lutego 2005 roku w swoim mieszkaniu. Miał 75 lat. Policjanci od początku twierdzili, że zabił go ktoś z kręgu bliskich znajomych. Artysta przyjął mordercę w podkoszulku i szortach, co świadczyło o tym, że darzy go zaufaniem. Jego oprawcą okazał się syn przyjaciela rodziny, który pomagał wiekowemu artyście w porządkach domowych. Powodem zbrodni miała być odmowa udzielenia pożyczki.
Warto zaznaczyć, że ogromną wartością dla popularyzacji osoby Zdzisława Beksińskiego miała publikacja książki Magdaleny Grzebałkowskiej "Beksińscy. Portret podwójny" oraz powstanie filmu "Ostatnia rodzina" Jana A.P. Matuszyńskiego, za które otrzymał "Złote lwy" w 2016.
