SPIS TREŚCI
W komunikacie białoruskiego rządu zaznaczono, że decyzja ta jest „odpowiedzią” na niedawne podwyższenie przez Europę ceł na produkty rolne z Białorusi. Jednocześnie rząd podkreślił, że w ten sposób Mińsk ponownie demonstruje „otwartość, pokojowe nastawienie i zasadę dobrego sąsiedztwa”, podobnie jak w przypadku decyzji o zniesieniu wiz dla obywateli państw UE.
Łukaszenka krytykuje rolników
Zniesienie zakazu nastąpiło jednak w kontekście kryzysu żywnościowego w Białorusi: w ostatnich miesiącach w kraju obserwuje się ostry niedobór ziemniaków. Na początku maja zniknięcie tego produktu z półek sklepowych przyznał Łukaszenka. Za zaistniałą sytuację obwinił lokalnych rolników, którzy, jak twierdzi głowa państwa, przestawili się na eksport do Rosji, gdzie cena ziemniaków jest znacznie wyższa.
Jeszcze w lutym Łukaszenka polecił rządowi zająć się wzrostem cen ziemniaków, a wcześniej zażądał utworzenia rezerw żywnościowych, ale zadanie to nie zostało wykonane. - Okazuje się, że nie mamy ziemniaków! O ile podrożały ziemniaki? Nie potrafimy wyprodukować wystarczającej ilości ziemniaków, przechować je w piwnicach, a następnie sprzedać ludności? – oburzał się Łukaszenko.
W zeszłym tygodniu prezydent Białorusi wezwał obywateli do sadzenia jak największej ilości ziemniaków na swoich działkach przydomowych, aby uniknąć problemów spowodowanych minionymi przymrozkami.
Ziemniaczany kryzys także w Rosji
O niedoborze ziemniaków poinformował również Władimir Putin. Na posiedzeniu rady nadzorczej ANO „Rosja – kraj możliwości” 27 maja przyznał, że w Rosji obserwuje się deficyt tego produktu spowodowany spadkiem plonów, który doprowadził do rekordowego wzrostu cen. - Okazuje się, że brakuje nam ziemniaków. Rozmawiałem z Aleksandrem Grigoriewiczem Łukaszenką – powiedział: „Wszystko sprzedaliśmy do Rosji” – powiedział Putin.

źr. The Moscow Times