Na terenie Zakładu karnego na rzeszowskim Załężu wmurowano kamień węgielny pod budowę hali
Anna Janik
Hala, która będzie gotowa w 2018 r. to element rządowego programu „Praca dla więźniów”, mającego poprawić zatrudnienie osób odbywających kary. Chodzi zwłaszcza o tych, którzy popełnili najcięższe przestępstwa i z uwagi na ich okoliczności i wymiar kary nie mogą opuszczać murów więzienia. W mającej 8192 m.kw. hali zatrudnienie znajdzie w sumie 600 więźniów. Będą pracować przy produkcji mebli tapicerowanych, których producentem jest poznańska firma Woodcomfort. Halę wybuduje konsorcjum firm z Włocławka, a wartość inwestycji wyniesie blisko 20 mln zł. Zgodnie z założeniami programu, za budowę hal nie płacą podatnicy, ale sami więźniowie. Bo część zarabianych przez nich pieniędzy trafia do specjalnie utworzonego Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych. To z tej puli pracodawca może otrzymać także częściowy zwrot kosztów zatrudnienia skazanych lub otrzymać dotację na tworzenie nowych miejsc pracy dla odbywających kary.- Ten system jest bardzo innowacyjny i wiem, że inne kraje europejskie już interesują się naszymi rozwiązaniami. Dodam, że kiedy obejmowaliśmy rządy Polska była krajem, gdzie wskaźniki dotyczące pracujących więźniów były najniższe w Europie. Dziś zatrudnienie więźniów wzrosło z 20 tys. na 32 tys. - mówił Patryk Jaki, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. - Dzięki temu, że tylu więźniów pracuje, my jako obywatele mniej płacimy na ich utrzymanie. Poza tym praca więźniów to najlepsze narzędzie resocjalizacji, bo ci, którzy pracują po odbyciu kary najrzadziej trafiają z powrotem do zakładu karnego - dodał.
Hala, która będzie gotowa w 2018 r. to element rządowego programu „Praca dla więźniów”, mającego poprawić zatrudnienie osób odbywających kary. Chodzi zwłaszcza o tych, którzy popełnili najcięższe przestępstwa.