Nie będzie procesu sprawcy tragedii na placu Rodła w Szczecinie?

Leszek Wójcik
Sprawca tragedii na Placu Rodła najprawdopodobniej uniknie procesu, ale może spędzić resztę życia w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym
Sprawca tragedii na Placu Rodła najprawdopodobniej uniknie procesu, ale może spędzić resztę życia w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym PAP/Marcin Bielecki
Do 16 grudnia szczecińska prokuratura ma skompletować dokumentację i zmienić opis czynu Grzegorza Ł., kierowcy, który w marcu wjechał w grupę pieszych na pl. Rodła w Szczecinie. Wiemy, że jego sprawą sąd zajmie się na początku przyszłego roku. Jak się dowiedzieliśmy, wszystko wskazuje na to, że umorzy postępowanie. Mężczyzna bowiem nie może być karany. Musi się leczyć.

Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, ale najprawdopodobniej nie będzie procesu w sprawie tragedii, do której doszło 1 marca na pl. Rodła w Szczecinie. Przypomnijmy, że w tej katastrofie drogowej pokrzywdzonych było dwadzieścia osób. W wyniku poniesionych ran jedna osoba zmarła w szpitalu.

Do masakry doszło w piątek, w czasie tzw. popołudniowego szczytu. Samochód prowadzony przez Grzegorza Ł. wjechał w grupę pieszych na jednym z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w mieście. Ale to nie koniec. Kierowca się nie zatrzymał. Odjechał z miejsca wypadku - na al. Wyzwolenia wjechał w zaparkowane samochody. To tutaj został zatrzymany. Do dzisiaj przebywa w szczecińskim Areszcie Śledczym. Ze względu na jego stan zdrowia, na Oddziale Psychiatrii Sądowej.

Nie zostanie jednak osądzony. Z obserwacji sądowo-psychiatrycznej sprawcy wypadku wynika, że w chwili popełnienia przestępstwa był całkowicie niepoczytalny. Badało go dwóch biegłych psychiatrów oraz psycholog. Potwierdzają: w chwili tragicznego zdarzenia kierowca "...miał zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia swojego zachowania i pokierowania swoim postępowaniem".

To niezwykle ważna informacja. W konsekwencji sporządzona przez biegłych opinia jednoznacznie wyklucza jakąkolwiek możliwość przypisania kierowcy winy za popełniony czyn. Podejrzany Grzegorz Ł. był niepoczytalny w chwili zdarzenia. Od lat leczy się psychiatrycznie. Dowiedzieliśmy się, że ponad miesiąc przed tragedią jego stan się pogorszył. Z powodu myśli samobójczych zgłosił się na Komisariat Policji Szczecin Nad Odrą skąd został przewieziony do szpitala przy ul. Broniewskiego. Wyszedł z niego. Kilka dni później wsiadł do samochodu...

- Złożymy wniosek o zastosowanie wobec Grzegorza Ł. środka zabezpieczającego w postaci pobytu w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym - tłumaczy adwokat Patryk Zbroja, pełnomocnik podejrzanego. - Takie rozwiązanie zapewni podejrzanemu odpowiednie leczenie, a jednocześnie zagwarantuje społeczeństwu bezpieczeństwo przed ewentualnymi, dalszymi skutkami jego choroby.

W takich wypadkach sąd nie wyznacza czasu przebywania w ośrodku - chory ma w nim przebywać do czasu wyleczenia, co zazwyczaj ocenia konsylium składające się ze specjalistów w tej dziedzinie.

- Taki proces trwa lata - twierdzi Patryk Zbroja. - Podejrzany może z tego ośrodka już nie wyjść, przebywać w nim do końca życia. Sąd zajmie się sprawą Grzegorza Ł. w pierwszym kwartale 2025 r. Jeżeli umorzy postępowanie, to sprawca jednej z największych tragedii komunikacyjnych w Szczecinie ostatnich lat, równo rok po spowodowaniu katastrofy zostanie zamknięty w szpitalu psychiatrycznym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Głupi jakiś
Mógł powołać się na pomroczność jasną jak syn Wałęsy. On za zabicie po pijaku człowieka na przejściu nawet prawka nie stracił
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl