Nowe przepisy, które w tym roku włączyły kobiety w ciąży, niepełnosprawne dzieci oraz działaczy opozycji w PRL-u do grona uprzywilejowanych pacjentów spowodowały niezłe zamieszanie. Zwłaszcza w przychodniach. Do końca zeszłego roku z tych przywilejów korzystali tylko: zasłużeni dawcy krwi, dawcy przeszczepów, inwalidzi wojenni i wojskowi oraz kombatanci i osoby represjonowane w stanie wojennym i powojennym, a także żołnierze oraz weterani, którzy zostali poszkodowani na misjach.
Jak mówi dyrektor placówki przy ul. Dobrzyńskiej, Maciej Sokołowski, terminy w poradni endokrynologicznej trzeba było przesunąć od kilku miesięcy do kilku lat. Tam czeka się najdłużej na pierwszą wizytę - pacjenci stabilni zapisywani są na maj 2028 r., a pacjenci pilni na kwiecień 2018 r. (czyli 10 lat różnicy!). - Chętnie zatrudnię lekarzy endokrynologów. Ale to zmieni sytuację tylko na chwilę. Potem kolejka znów „się zatka”. Nie jesteśmy bowiem w stanie przewidzieć, ilu pacjentów uprzywilejowanych się zgłosi - zauważa Maciej Sokołowski.
Endokrynologia to skrajny przykład, ale w przypadku innych specjalistów sytuacja też nie jest różowa.
- Zamiast czekać pół roku do okulisty, mogą się dostać do lekarza w ciągu kilku dni. To istotne, gdyż większość represjonowanych to osoby schorowane - przyznaje Zbigniew Zubel, który w wieku 30 lat był internowany.
Dodaje, że obowiązujące od końca sierpnia uprawienia to dla osób represjonowanych bardzo ważne. Wystarczy w rejestracji pokazać legitymację działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej, którą wydaje Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Na Dolnym Śląsku żyje 397 osób o potwierdzonym statusie działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych. W poradni przy ul. Dobrzyńskiej ze swoich uprawień skorzystało do tej pory 15 osób. Do szpitala przy ulicy Borowskiej nie zgłosiła się żadna.
Inaczej wygląda sytuacja z kobietami w ciąży. By dostać się do specjalisty w tym samym dniu lub najpóźniej w ciągu siedmiu dni, muszą okazać w rejestracji odpowiednie zaświadczenie od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub lekarza ubezpieczenia zdrowotnego, posiadającego specjalizację II stopnia lub tytuł specjalisty w dziedzinie położnictwa i ginekologii czy perinatologii. W przychodni przy ul. Dobrzyńskiej przyznają, iż kobiety w ciąży z przywilejów w kolejkach korzystają. Codziennie u specjalistów pojawia się 5-6 ciężarnych. Bardzo często nie leczą się one tylko z cukrzycy czy chorób tarczycy, ale także z innych, z ciążą niezwiązanych, np. chorób skóry czy kręgosłupa.
Coraz częściej u specjalistów zaczęli pojawiać się także honorowi dawcy krwi czy kombatanci. I tu pojawia się problem. Bo tych pacjentów trzeba przyjąć przed pacjentami pilnymi i stabilnymi.
- Muszę przestrzegać prawa i nie mam wyboru. Osoby uprzywilejowane muszą być przyjęte albo w tym samym dniu, albo maksymalnie w ciągu tygodnia. To oznacza, że kolejka pacjentów pilnych i stabilnych zostaje przesunięta - przyznaje Maciej Sokołowski, szef Centrum Medycznego Dobrzyńska. - Co prawda dla pacjentów pilnych zawsze szukamy szybszych terminów, ale i tak muszą czekać dłużej niż grupy uprzywilejowane - zaznacza Sokołowski.
Grupy osób uprzywilejowanych wydłużają kolejki zwłaszcza w poradniach: endokrynologicznej, angiologicznej czy hepatologicznej.
- Pacjenci kochają specjalistów, mimo iż niektóre schorzenia mogą być leczone przez lekarzy rodzinnych - zauważa Sokołowski.
Jego zdaniem, wyznaczenie szybkich terminów dla wszystkich pacjentów uprzywilejowanych, pilnych i stabilnych jest po prostu nierealne.