Wielu kierowców nie ukrywało zdumienia, gdy podjeżdżali na stacje benzynową. Jeszcze niedawno cena litra benzyny niepokojąco zbliżała się do 8 złotych. Teraz może spaść poniżej 7 złotych.
- Jeszcze niedawno za litr pb 95 płaciłem 7.98 złotych – mówi Paweł Olesiak, łódzki kierowca. - Teraz podjechałem pod Orlen na ul. Rokicińską, przy Augustów, a tam litr kosztuje 7,24. Mam jeszcze kartę tego koncernu i mogę trzy razy w miesiącu zatankować po 50 litrów z 30 groszową zniżką. Tak więc już za litr zapłaciłem poniżej 7 złotych!
Za benzynę taniej płaci się też na stacjach innych koncernów. Na „Lotosie” na Retkini litr najpopularniejszej pb kosztował 7,28 zł. Tyle samo płaciliśmy na stacjach PB, a na Amic była o grosz droższa.
Jak wyjaśnia Rafał Zywert analityk z łódzkiego biura „Refleks” zajmującego się paliwami, to co dzieje się teraz na stacjach benzynowych wynika z tego, że tanieją paliwa w hurcie. Spadają też ceny produktów naftowych i umacnia się złotówka.
- To szósty tydzień spadku cen paliw – mówi Rafał Zywert. - I dalej będziemy płacić za nie taniej. Myślę, że cena diesla spadnie o 5 groszy na litrze, a benzyny – 10-20 groszy. To oznacza, że za litr benzyny będziemy płacić mniej niż 7 złotych. W zasadzie już tak się dzieje, bo wiele koncernów wprowadziło zniżki dla swych stałych klientów.
Ta tendencja spadkowa ma się utrzymać do końca lipca. Co będzie potem, nie wiadomo.
- Trudno prognozować wyjaśnia – analityk „Refleksu”. - Jest za dużo niewiadomych. To zmienność na rynku walut. Nie wiadomo jak rozwinie się sytuacja na Ukrainie. Jest ryzyko recesji, kolejnej fali koronawirusa.
Według danych „Refleksu” średnia cena benzyny w kraju wynosi 7,40 zł za litr, a diesla – 7,60. Dziś baryłka ropy naftowej Brend kosztuje 104 dolary, a na początku marca, gdy wybuchła wojna na Ukrainie, płaciło się za nią 139 dolarów.
Na specjalne zniżki dla swoich klientów zdecydowało się już 45 procent stacji benzynowych w naszym kraju. Oprócz Orlenu. Lotosu są to takie sieci jak BP, Shell czy Moja.
