85 razy interweniowali podkarpaccy strażacy usuwając skutki burz, które przeszły w nocy z poniedziałku na wtorek nad Podkarpaciem.
- Nasze działania polegały przede wszystkim na pompowaniu wody z zalanych piwnic budynków oraz posesji, udrażnianiu przepustów drogowych oraz usuwaniu połamanych konarów drzew leżących na jezdniach i na chodnikach - powiedział mł. bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
Najwięcej interwencji odnotowano w powiatach: krośnieńskim, strzyżowskim, stalowowolskim, niżańskim oraz w samym Rzeszowie. Na szczęście nikomu nic się nie stało, nikt nie został ranny.
Pożar cysterny z lepikiem w Boguchwale. Prawdopodobnie uderz...
Przestancie już pisać o tym ile to razy ruszyli swoje litery Panowie strażacy. Parcie na szkło- masakra.
A
Antek
Bozia litościwy ,zesłał deszcz bo susza okrutna a woda spłynęła do rzek na pomoc Warszawie!
G
Gość
3 września, 09:45, sikawkowy:
Kiedys to byla fucha nie byle jaka w Strazy Pozarnej, a dzis ?
Mowilo sie ze "Nima jak to w strazy, slonca nima w dupe parzy" !
Siedzialo sie w remizie, gralo w karty i czekalo na zawolanie do ognia.
Dzisiaj ganiaja czlowiekiem jak kot z pecherzem. Byle kawalek konara sie gdzie urwal a te juz "STRAZ", kot na dachu- "STRAZ", babka poszla na grzyby i nie ma jej 3 godziny - "STRAZ", poszedl na ryby i nie wrocil przed 8-ma i znowu "STRAZ", dwa auta sie zderzyly i juz wolaja "STRAZ" aby droge posprzatac, wode ma kto w piwnicy - "STRAZ" i tak na okraglo cala zmiana, ze nie ma czasu sie nawet wysrac i musi sie zapierniczac jak na zeslaniu na Syberii.
Trza se szukac inny roboty bo za dlugo czlowiek tak nie pociagnie i emerytury nie doczeka.
Trzeba było ksiedzem zostac to by cie w lektyce nosili
j
johny
@sikawkowy Przestań jęczeć i znajdź inną pracę.
s
sikawkowy
Kiedys to byla fucha nie byle jaka w Strazy Pozarnej, a dzis ?
Mowilo sie ze "Nima jak to w strazy, slonca nima w dupe parzy" !
Siedzialo sie w remizie, gralo w karty i czekalo na zawolanie do ognia.
Dzisiaj ganiaja czlowiekiem jak kot z pecherzem. Byle kawalek konara sie gdzie urwal a te juz "STRAZ", kot na dachu- "STRAZ", babka poszla na grzyby i nie ma jej 3 godziny - "STRAZ", poszedl na ryby i nie wrocil przed 8-ma i znowu "STRAZ", dwa auta sie zderzyly i juz wolaja "STRAZ" aby droge posprzatac, wode ma kto w piwnicy - "STRAZ" i tak na okraglo cala zmiana, ze nie ma czasu sie nawet wysrac i musi sie zapierniczac jak na zeslaniu na Syberii.
Trza se szukac inny roboty bo za dlugo czlowiek tak nie pociagnie i emerytury nie doczeka.