Na Marszu Równości, który rozpoczynał się w sobotę pod fontanną przy placu Jana Pawła II zjawiło się około 150 osób. Więcej, bo około 250, przyszło na Marsz Kominiarek organizowany przez Narodowe Odrodzenie Polski.
- Gdyby mojemu partnerowi coś się stało, chcę mieć prawo dowiadywania się o jego stan w szpitalu - dodaje z kolei Paweł Łuszczek. - Drodzy rodzice, kochajcie swoje dzieci za to, że potrafią kochać" - zaapelowała Elżbieta Bajan, matka lesbijki. O 14:35 uczestnicy Marszu Równości ruszyli spod placu Jana Pawła II głosząc hasło "Każdy inny, wszyscy równi".
"Wolność, równość, tolerancja" - krzyczeli uczestnicy Marszu Równości. Wiele osób przechodzących obok wytykało ich palcami.
- To my, to my, Polacy - krzyczeli z kolei w Rynku NOP-owcy. W centrum słychać było huk petard, oddali oni kilka strzałów w powietrze. Na początku szli spokojnie, chociaż cały czas byli kontrolowani przez policjantów. Organizatorzy rozdali wszystkim mapki, na którym pokazane są trasy innych marszów. Szef wrocławskiego NOP-u, Dawid Gaszyński zasugerował, żeby "przespacerować się dziś po mniejszych uliczkach i powymachiwać rękami i nogami".
"Komor bawił się racami, potem moczył się nocami" i "Komor i ryżawy nie zabronią nam zabawy" - to następne hasła uczestników marszu. Po przejściu wokół Rynku marsz został oficjalnie rozwiązany, a NOP-owcy rozeszli się w mniejszych grupkach po ulicach stolicy Dolnego Śląska. Obok Banku PKO grupka mężczyzn w dresach krzyczała "Wolna Polska bez pedałów". Część mężczyzn ruszyła w kierunku Marszu Równości. Także na placu Solnym gromadzili się mężczyźni w ciemnych bluzach i kominiarkach.
Około 14:52 Marsz Równości dotarł pod KFC. Tam czekali także policjanci, którzy odgradzali uczestników od NOP-owców. Obie grupy spotkały się na skrzyżowaniu Świdnickiej i Kazimierza Wielkiego. Nacjonaliści krzyczeli "Wyp***", geje i lesbijki reagowali spokojnie. Następnie zwolennicy tolerancji skręcili w ulicę Widok i poszli w kierunku pl. Teatralnego. Tam czekała grupa osób w kominiarkach, która próbowała się do nich dostać. Niektórzy krzyczeli "Znajdzie się kij na pedalski ryj". Policja poradziła sobie z napastnikami.
O 15:35 Marsz Równości dotarł na pl. Legionów. Po drodze w stronę jego uczestników poleciało kilka jajek oraz kamienie. Niektórzy nimi oberwali. Nie zmieniło to jednak dobrych humorów demonstrujących. Idąc ulicami Wrocławia puścili sobie oni muzykę i zaczęli tańczyć. Z pl. Legionów "tęczowi" skierowali się z powrotem ku pl. Jana Pawła II. W tamtą stronę podążyła także policja.
Zebrani pod fontanną przy pl. Jana Pawła II apelowali z megafonu: - Nie wracajcie sami, bo może być niebezpiecznie! Zdejmijcie wszystkie emblematy, które świadczą o tym, że braliście udział w marszu. Tymczasem policja zatrzymała w centrum 44 mężczyzn.
- Ci mężczyźni zostaną przewiezieni do aresztu, a następnie staną przed sądem w trybie pilnym za udział w nielegalnym zgromadzeniu - informuje nadkom. Krzysztof Zaporowski z wrocławskiej policji.