Aktywiści przez dwa tygodnie obserwowali fermy norek
Aktywiści Vivy w ramach kampanii Stopklatka przez dwa tygodnie w listopadzie 2023 roku obserwowali fermy norek w miejscowościach Bożepole Królewskie i Buszkowy.
- Tam zarejestrowane zostały wielokrotnie powtarzające się sytuacje stosowania przemocy wobec norek, m.in. wyciąganie zwierząt z klatek i przenoszenie za ogony, rzucanie z impetem do skrzyń ubojowych czy kręcenie norkami w powietrzu, trzymając je za ogony. Dodatkowo na jednej z ferm zwierzęta były uderzane ręką i upychane siłowo w przepełnionej skrzyni ubojowej - informuje Viva.
Viva twierdzi, że kontrole na fermach nie działają
- Kolejny raz pokazujemy, że w takich miejscach nie ma żadnych prób zminimalizowania bólu i stresu tych zwierząt. Kolejny raz pokazujemy, że kontrole na fermach nie działają – mówi Łukasz Musiał, koordynator kampanii Stopklatka.
Fundacja Viva! złożyła w tej sprawie dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim oraz do Prokuratury Rejonowej w Starogardzie Gdańskim. Sprawę bada już policja.
W zawiadomieniach Viva! zwraca także uwagę na niezgodny z przepisami, według swojej opinii, sposób uśmiercania zwierząt – w szczególności na przetrzymywanie dużej liczby żywych zwierząt w skrzyni ubojowej oraz brak ich obserwacji podczas zagazowywania.
Upychane norki w skrzyniach ubojowych
- W miejscowości Buszkowy uśmiercano wszystkie zwierzęta wrzucone do skrzyni na raz w jednym czasie, zamiast pojedynczo. Na nagraniach widać, że dopiero kiedy komora była zapełniona norkami, podłączano do niej rurę od traktorka-kosiarki i włączano silnik. W miejscowości Bożepole Królewskie wrzucano norki jedną za drugą bez sprawdzania, czy poprzednie zwierzę jest już nieprzytomne lub martwe. Taki ubój mógł przedłużać cierpienie zwierząt - stwierdza Viva.
Co na to inspekcje weterynaryjne z Pruszcza Gdańskiego i Starogardu Gdańskiego?
Tomasz Ołtarzewski, powiatowy lekarz weterynarii w Starogardzie Gdańskim powiedział nam, że sam też złożył zawiadomienie do prokuratury po akcji aktywistów.
- Chodzi o dwa rodzaje zachowania pracowników fermy. Na filmie widać, że norki wkładane są do urządzenia ubojowego, gdy inne jeszcze żyją. Tak nie powinno być. Poza tym, norka powinna być wyjmowana z klatki wtedy, kiedy wcześniejsza jest już w urządzeniu ubojowym. Na filmie widać, że tak nie jest. Chodzi o to, aby maksymalnie skrócić cierpienie zwierzęcia - mówi Tomasz Ołtarzewski.
Powiatowy lekarz weterynarii dodaje, że wcześniej nadzorowali już uśmiercanie norek. Wtedy jednak nie stwierdzono zachowań przemocowych.
Hanna Olszewska, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Pruszczu Gdańskim poinformowała nas, że po zawiadomieniu Fundacji Viva przeprowadzona została kontrola fermy.
- To było już po uboju. Nieprawidłowości w dokumentacji nie stwierdziliśmy. Dodam, że ta ferma jest badana pod kątem dobrostanu zwierząt. Nasze kontrole nieprawidłowości nie wykazały, ale nasi inspektorzy nie nadzorują czynności związanych z uśmiercaniem zwierząt - mówi Hanna Olszewska.
Karol Kościuk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim informuje, że w tej sprawie wszczęto dochodzenie w sprawie znęcania się nad zwierzętami.
- Weryfikujemy treści zawarte w zawiadomieniu, zabieramy materiał dowodowy - stwierdza Karol Kościuk.
Karolina Czechowska, aktywistka Fundacji Viva!, nie ma wątpliwości, że zwierzęta na fermach futrzarskich cierpią.
- Dzikie zwierzęta na całe życie są zamykane w klatkach i rozmnażane po to, aby je zagazować lub zabić prądem i obedrzeć ze skóry. To bestialski biznes, który nie powinien mieć miejsca. Noszenie futra jest dziś oznaką okrucieństwa. Ludzie nie muszą, ale też w większości nie chcą, nosić futer. Znani projektanci i marki rezygnują z futer w swoich kolekcjach. Piękne i dzikie zwierzęta zabijane są po to, aby stały się futrzaną kurtką, czapką, obszyciem kaptura czy pomponem, a Polska zajmuje w Unii Europejskiej pierwsze miejsce w liczbie zabijanych zwierząt na futra. To zdecydowanie powód do wstydu – komentuje Karolina Czechowska, aktywistka Fundacji Viva!
Obrońcy zwierząt oczekują na zmianę przepisów
- Skrajne cierpienie zwierząt jest systemowo wpisane w chów i ubój na futra. Kwestia wprowadzenia zakazu czeka na rozstrzygnięcie przez polski Sejm od ponad 10 lat, kiedy to pojawiła się jako jeden z postulatów w obywatelskim projekcie inicjatywy ustawodawczej. Obecny rząd dopiero objął władzę, ale oczekujemy podjęcia natychmiastowych działań. Nie możemy czekać przez kolejne lata i biernie przyglądać się tragicznemu losowi czterech milionów zwierząt rocznie. Wyborcy nie wybaczą większości sejmowej bezczynności w tej sprawie – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva!
Kampania Stopklatka zbiera fundusze na kolejne śledztwa, żeby ujawniać, jak traktowane są zwierzęta na fermach: https://pomagam.pl/sledztwa2024
UWAGA! ZAMIESZCZONY PONIŻEJ FILM ZAWIERA SCENY PRZEMOCY WOBEC ZWIERZĄT
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
