Pacjentką była 35-letnia łodzianka. Kobieta była w stanie krytycznym, z infekcyjnym zapaleniem wsierdzia właśnie na zastawce trójdzielnej. Gdyby nie operacja zmarłaby w ciągu kilku najbliższych dni.
Dotychczas w takich sytuacjach specjaliści wszczepiali protezę tzw. zastawki mitralnej. Nie jest to jednak idealne rozwiązanie, ponieważ prawdopodobieństwo nawrotu choroby jest bardzo duże, a gdy do tego dojdzie, potrzebna będzie kolejna wymiana. W przypadku tej metody operacyjnej, chorego można leczyć antybiotykami.
- Sam zabieg nie różni się wiele od rutynowego zabiegu w infekcyjnym zapaleniu wsierdzia. Zakażona zastawka zostaje wycięta, a w jej miejsce nie wszczepiamy protezy tylko naturalną zastawkę przygotowaną z wołowego pozbawionego komórek rusztowania tkankowego, na którą po pewnym czasie będą narastać komórki własne - mówił przed operacją dr Grzegorz Religa, ordynator oddziału kardiochirurgicznego w szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi.
CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Dr Grzegorz Religa buduje nową kardiochirurgię w Łodzi. Wymienią zastawkę. Uratują życie...
Operacja przebiegła tak, jak zakładali lekarze. Trwała cztery godziny. Stan operowanej łodzianki nadal jest ciężki z powodu chorób, które ma. Efekty będzie można ocenić za kilka tygodni.
ZOBACZ TEŻ: Pracowali z Religą i u Zembali, teraz leczą w szpitalu CKD w Łodzi