Dariusz P. jest oskarżony o podpalenie domu. W wyniku tego pożaru zginęła jego żona i czworo ich dzieci.
Dzień przed ogłoszeniem wyroku, o godzinie 15.00 do Sądu Apelacyjnego w Katowicach wpłynęło pismo firmy transportowej z Katowic, z którego wynika, że w sprawie może być jeszcze jeden niezbadany dowód. Spółka, która jest właścicielem nieruchomości w Pawłowicach, gdzie Dariusz P. miał swój warsztat stolarski i gdzie miał być w chwili pożaru, komisyjnie przejęła budynek dopiero na początku listopada i odkryła, że jest tam także komputer stacjonarny. Zabezpieczono go, bo być może na twardym dysku znajdują się jakieś ważne dane dla tej sprawy.
PISALIŚMY:
Dożywocie dla podpalacza z Jastrzębia: "Ohydna, wstrętna zbrodnia"
Proces podpalacza z Jastrzębia: Matka Dariusza P. kłamie, żeby kryć syna?
Dlaczego uczyniła to dopiero teraz, skoro oskarżony siedzi w areszcie od marca 2014 roku?
Dariusz P. nie wie, co to za komputer, nie pamięta, kiedy go używał po raz ostatni, co jest na twardym dysku, ale uważa, podobnie, jak jego obrońca, że należy go sprawdzić.
Prokurator twierdzi, że zawartość komputera nie ma znaczenia dla tego procesu, a badanie twardego dysku ma służyć tylko do przedłużenia procesu.
CZYTAJCIE TEŻ:
Pożar w Jastrzębiu: Wstrząsające wyznania Dariusza - ojca i męża ofiar pożaru
Proces Dariusza P. z Jastrzębia: "Pozwólcie mi wrócić do syna"
Proces podpalacza z Jastrzębia: Klątwa rodziny Dariusza P.
To jednak proces poszlakowy, oskarżonemu grozi surowa kara. Sąd zdecydował, z ostrożności procesowej, by zbadać, co to w ogóle za komputer, bo być może w trakcie śledztwa został przebadany i wszystko jest jasne na temat jego zawartości. Ale tego nie wiadomo.