Nutria zaatakowała 5-letniego chłopca w Rybniku!
Z pozoru słodkie zwierzątka jakimi są nutrie, przysparzają coraz więcej problemów. Zwierzęta te niszczyły już brzegi rzeki, zaś ich populacja rozrosła się na tyle, że gryzonie stały się gatunkiem inwazyjnym.
W ostatnich dniach jedna z nich zaatakowała 5-letniego chłopca! O sprawie jako pierwszy poinformował portal Rybnik.com.pl. Do tej traumatycznej sytuacji doszło w poniedziałek 6 listopada, w okolicy bulwarów nad Nacyną. Do podobnego zdarzenia doszło w czerwcu.
Gdy mama 5-letniego chłopca wraz z przyjaciółką spacerowały wzdłuż Nacyny, w pewnym momencie zatrzymali się, by spojrzeć na znajdujące się przy rzece nutrie. Jedna z nich podbiegła na chodnik i po chwili ugryzła chłopca w nogę.
Przerażona mama zaczęła szukać pomocy, skontaktowała się z poradnią lekarza rodzinnego. Lekarz zalecił podanie szczepionki przeciwko wściekliźnie i powiadomił o tym fakcie Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Rybniku.
- W poniedziałek 6 listopada, do naszej stacji wpłynął formularz z poradni lekarza rodzinnego, dotyczący podejrzenia lub rozpoznania zakażenia lub choroby zakaźnej. Niezwłocznie po otrzymaniu pisma, pracownik sekcji epidemiologii próbował skontaktować się z opiekunem prawnym osoby poszkodowanej. Wywiad został przeprowadzony w dniu 7 listopada, po godzinie 8:00. Dodatkowo, udzielono również wskazówek dotyczących dalszego postępowania - mówi w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim Wioletta Lubańska-Samborska z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rybniku.
Mama 5-latka podkreśla, że tuż po wizycie w przychodni, zgodnie z zaleceniem lekarza próbowała znaleźć miejsce, gdzie podano by jej dziecku szczepionkę. Bezskutecznie.
- Dzwoniliśmy wszędzie i każdy nas odsyłał do następnej osoby. Dowiedzieliśmy się również, że zwierzęta te nie są badane, zastrzyku w razie ewentualnej wściekliźnie nikt nie chce podać tak małemu dziecku - mówi kobieta.
Jak tłumaczy, wraz z przyjaciółką próbowały szukać pomocy zarówno w szpitalu, jak i wśród urzędników.
- Dzwoniliśmy do inspekcji weterynaryjnej, do urzędu miasta, do straży miejskiej, do Sanepidu i do szpitala na SOR. Chcieliśmy wiedzieć co robić w takiej sytuacji, to powiedzieli, że mam skierowanie i muszę sobie radzić - dodaje.
Pomógł dopiero Sanepid w Rybniku, gdzie podano numer do poradni w Tychach. Tam mama 5-latka uzyskała odpowiedź, że jej synek otrzyma pomoc. Problem w tym, że to placówka oddalona od Rybnika o kilkadziesiąt kilometrów...
- Syn dostał już pierwszą dawkę. Następna w piątek i co tydzień, aż do 6 grudnia. W Rybniku nikt nie wie co robić w takich sytuacjach, nawet na SOR-ze powiedzieli, że musi (gdzieś red.) dzwonić i pytać - relacjonuje kobieta.
Z pytaniem o to, dlaczego placówki medyczne w Rybniku, do których zgłaszała się mama chłopca nie były w stanie jej pomóc, zapytaliśmy katowicki Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Sugerujemy kontakt z Wojewódzką Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Katowicach. O wściekliźnie można przeczytać na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego w dziale: Co robimy - Zdrowie - Choroby zakaźne - WŚCIEKLIZNA. Wykaz placówek wykonujących szczepienia w kierunku wścieklizny zamieszczony jest na stronie internetowej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach - brzmi odpowiedź z NFZ.
Ze strony Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach dowiadujemy się, że w województwie śląskim jest osiem placówek wykonujących szczepienia w kierunku wścieklizny. To placówki w Bielsku-Białej, Bytomiu, Cieszynie, Częstochowie, Gliwicach, Wodzisławiu Śląskim i dwie w Tychach.
Z wykazem można zapoznać się na stronie: www.gov.pl/web/wsse-katowice.

Co zrobić w sytuacji gdy zaatakuje nas dzikie zwierzę?
Jak w takim razie poradzić sobie w sytuacji, w której znalazła się mama 5-latka? Niezwłocznie należy skontaktować się z lekarzem pierwszego kontaktu, który powinien udzielić wszelkich niezbędnych informacji. Ten z kolei przekazuje również sprawę do Sanepidu, który kontaktuje się z pacjentem. Nie trzeba czekać i po wyjściu od lekarza, warto samemu do niego zadzwonić.
- My przyjmujemy zgłoszenie na formularzu. Niezwłocznie kontaktujemy się z pacjentem w celu przeprowadzenia wywiadu epidemiologicznego. Na podstawie tego zgłoszenia prowadzona jest statystyka chorób zakaźnych na podległym nam terenie, która w postaci meldunków epidemiologicznych gromadzona jest w PZH i udostępniania publicznie. Oprócz tego pracownicy zawsze pomagają rozwikłać takie sprawy, bo często osoby nie wiedzą gdzie się udać i gdzie zadzwonić jeżeli chodzi o szczepienia - dodaje Wioletta Lubańska-Samborska z PSSE w Rybniku.
Nutrie - problem, który wciąż występuje w Rybniku
Wszystko wskazuje na to, że wkrótce nieoficjalne maskotki Rybnika będą musiały zniknąć z miasta. Gryzonie trafiły bowiem do grupy (IGO), w której znajdują się obce zwierzęta zagrażające rodzimej bioróżnorodności.
Jak informuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach, nutrie z Rybnika trzeba będzie odłowić. Później będą one musiały zostać uśmiercone lub trafić do azylu.
Póki co, najlepiej obserwować te zwierzęta z odpowiedniej odległości, by nie dopuścić do bezpośredniego kontaktu z nimi.
Nie przeocz
- Wojsko sprzedaje sprzęt z demobilu. Można trafić sporo rzeczy w dobrych cenach
- Kolejni "mistrzowie" parkowania w Katowicach. Śmiać się czy płakać? Zobaczcie
- W poniedziałek 13 listopada zaczną działać parkingi automatyczne na Tylnej Mariackiej
- Zabytkowa Kopalnia Srebra rusza z nowoczesną trasą edukacyjną. Robi wrażenie!
Musisz to wiedzieć
