Osoby spoza branży, czyli tzw. ludzi z zewnątrz, podobne targi mogą szokować. Wystawcy prezentują na nich nie tylko typowy asortyment pogrzebowy, jak trumny czy karawany, ale też m.in. piece kremacyjne, komory chłodnicze nawet na 60 ciał i stoły do sekcji zwłok. - Naszymi głównymi klientami są szpitale czy akademie medyczne, zakłady pogrzebowe kupują od nas najczęściej chłodnie i specjalne stoły, na których mogą przygotować ciała do pochówku - mówił Marcin Durski z rodzinnej firmy Rezon.
Najtańsza chłodnia na dwa ciała kosztuje ok. 20 tys. zł, ceny stołów rosną od 9 tys. zł.
Furorę wśród odwiedzających robił CR 400, najnowszy model karawanu Chryslera. - To full wypas: skórzana tapicerka, kryształowa podłoga, z automatycznie wysuwaną trumną, obsługiwany za pomocą pilota - wyliczał zalety samochodu Zbigniew Pytel, polski przedstawiciel włoskiej firmy Intercar, która specjalizuje się w przerabianiu ekskluzywnych marek samochodów na karawany. - Jest tak piękny, że żal nim jeździć tylko na pogrzeby - komentowali auto zwiedzający targi. Samochód kosztował 115 tys. euro, pierwszy i jak na razie jedyny egzemplarz tego modelu w Polsce nabyła podczas targów największa łódzka sieć zakładów pogrzebowych.
Hitem Memento 2008 były też kryształowe urny. Jako pierwsza wyprodukowała je w tym roku firma Relief z Tarnowa. Jej szefem jest Marek Wrzos, który dotychczas zajmował się zdobieniem kryształowych kieliszków czy flakonów. - Ale gdy w branży odczuliśmy pewien zastój, postanowiłem urozmaicić ofertę, a przy okazji zrobić coś oryginalnego, czego do tej pory nie było na polskim rynku - opowiada. Najdroższa z przezroczystych urn kosztuje u niego 250 zł.
Zainteresowanie zwiedzających budziły też wiklinowe trumny. Ładne, lekkie, ręcznie wykonywane i ekologiczne, bo podlegające całkowitej biodegradacji. - Są przebojem w Anglii i stamtąd mamy najwięcej zamówień. W Polsce przyjmują się na razie z oporem - mówiła Urszula Bałutowska z firmy Delta-Rudnik, na co dzień zajmującej się też pleceniem koszyków. Dodaje, że w naszym kraju takie trumny są używane głównie do kremacji, w Anglii chowani są w nich zmarli w pogrzebach tradycyjnych, najczęściej jednak świeckich. - Na nich zamiast stawiania krzyża sadzi się drzewka, ma to związek z obrzędami celtyckimi - opowiada. Firma sprzedaje już ok. 150 takich trumien miesięcznie, kosztują od 350 do 600 zł. W ofercie firmy są też wiklinowe koszyki na urny i małe trumny dla zwierząt.
Liderem rynku jest jednak Zakład Przemysłu Drzewnego "Lindner" z Wągrowca, który produkuje i sprzedaje ok. 120 tys. trumien rocznie. - Są precyzyjnie wykonane, a taką wykonaną z sosny można już u nich kupić za 30 euro. Na razie je eksportują, jeśli zajmą się polskim rynkiem, mogą wykończyć konkurencję - uważa Zbigniew Skoczek, redaktor naczelny czasopisma "Kultura pogrzebu", jedynego polskiego miesięcznika branży pogrzebowej. Targi Memento w Warszawie organizuje od czterech lat Polskie Stowarzyszenie Funeralne. Tego roku odwiedziło je kilka tysięcy osób, pojawiło się 64 wystawców z Polski i zagranicy - jak na razie najwięcej w historii imprezy.