W zeszłym roku średnie miesięczne wynagrodzenie polskiego urzędnika wyniosło 5018 zł brutto, podczas gdy w 2017 było to niespełna 4700 zł, a w 2016 - 4486 zł – czytamy w najnowszym raporcie Głównego Urzędu Statystycznego. Okazuje się, że różnice pomiędzy poszczególnymi urzędami sięgają nawet 1300 zł.
Armia biurokratów rośnie. Ich pensje także
Pod koniec grudnia 2018 w całej administracji publicznej pracowało ponad 450 tys. osób. W porównaniu z 2017 rokiem, liczba urzędników wzrosła więc o ponad 3 tys. Przeciętna pensja urzędnika sięgnęła 5385 zł. Trzeba jednak podkreślić spore różnice jeżeli chodzi o wynagrodzenia w urzędach zależnie od ich rangi oraz tego czy mamy do czynienia z urzędem państwowym czy samorządowym. Podczas gdy w naczelnych i centralnych organach administracji, na przykład w ministerstwach płacono średnio 6285,81 zł, to w administracji niższego szczebla – głównie w terenie - zarobki w administracji sięgnęły 5920 zł, zaś w urzędach wojewódzkich „tylko” 4636 zł.
Tutaj trzeba podkreślić, że dane o wynagrodzeniach GUS podaje w ujęciu brutto, wliczając do tej sumy dodatkowe wynagrodzenie roczne czyli tzw. trzynastki.
Liczba urzędników pracujących w instytucjach samorządu terytorialnego w grudniu ubiegłego roku przekroczyła ponad 266 tys. Ich średnie miesięczne zarobki wynosiły 5018 zł. Jak wynika z wcześniejszych publikacji statystyków, w 2017 było to niespełna 4700 zł brutto, a w 2016 - 4486 zł.
Pracowników zatrudnionych w urzędach gmin i miast było ponad 181 tys., a ich przeciętne wynagrodzenie wyniosło 5054 zł. W tej liczbie znalazło się blisko 50 tys. pracowników urzędów miast na prawach powiatu, w tym także Wrocławia, gdzie przeciętne zarobki wyniosły 5635 zł. W powiatach, gdzie pracowało blisko 60 tys. osób, wynagrodzenie kształtowało się na poziomie 4540 zł. Oznacza to, że pracownicy tych urzędów za swoją pracę otrzymywali najniższą pensję spośród innych przedstawicieli samorządów. Bowiem w urzędach marszałkowskich, gdzie pracowało ponad 16 tys. osób, przeciętna pensja wynosiła 5912 zł. W samorządowych kolegiach odwoławczych (SKO), rozpatrujących odwołania w indywidualnych sprawach z zakresu administracji publicznej płacono najhojniej czyli ponad 7,1 tys. zł miesięcznie.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Najlepiej opłacani są urzędnicy na Mazowszu. Tuż za nim jest Dolny Śląsk
Trzy regiony z najwyższymi stawkami za pacę urzędników to Mazowsze ze średnią na poziomie 5767 zł, na drugim miejscu znajduje się województwo dolnośląskie z przeciętną pensją 5346 zł, a dalej Małopolska z wynagrodzeniem 5217 zł brutto miesięcznie.
Najniższe wynagrodzenie za swoją pracę otrzymywali pracownicy urzędów samorządowych w woj. kujawsko-pomorskim, świętokrzyskim i łódzkim. Odpowiednio – 4470, 4542 i 4602 zł miesięcznie. Widać tutaj bardzo wyraźny rozziew jeżeli chodzi o średnią pensję samorządowców w poszczególnych regionach. Przykładowo pomiędzy pierwszym Mazowszem, a ostatnim w tabeli woj. kujawsko-pomorskim to blisko 1300 zł brutto.
Z danych GUS wynika też, że w administracji samorządowej najlepiej zarabia się w urzędach marszałkowskich, gdzie przeciętne wynagrodzenie w 2018 r. wyniosło 5912 (w 2017 roku było to 5402 zł). Z kolei od lat najniższe wynagrodzenia w administracji samorządowej otrzymują pracownicy starostw powiatowych. Ich przeciętne wynagrodzenie w ubiegłym roku wynosiło 4540 zł. Pomimo systematycznie rosnących kwot płace w urzędach samorządowych są nadal wyraźnie niższe niż pensje w naczelnych i centralnych organach administracji (m.in. ministerstwach), w których średnie zarobki w 2018 r. wyniosły 6285 zł.
Pensje samorządowców z narzuconym limitem
Wynagrodzenie wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, ale też marszałków i wicemarszałków województw składa się z czterech części: wynagrodzenia zasadniczego, dodatku specjalnego, dodatku funkcyjnego i dodatku stażowego. W maju ubiegłego roku wynagrodzenie zasadnicze samorządowców na stanowiskach kierowniczych na mocy rządowego rozporządzeni zostało obniżone o 20 proc. W sumie, maksymalne wynagrodzenie wójta, burmistrza, prezydenta miasta, a także zarządzających województwami nie może przekroczyć siedmiokrotności kwoty bazowej, określonej w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. W tym roku jest to niewiele powyżej 12 500 zł brutto.
Jak się okazuje wynagrodzenie zasadnicze wielu burmistrzów, marszałków i wicemarszałków, także prezydentów miast miast między innymi Warszawy Rafała Trzaskowskiego, czy Wrocławia Jacka Sutryka zbliżone są do tego górnego pułapu. Samorządowcy nierzadko dostają jednak więcej niż wynikałoby to z narzuconego ograniczenia. Oprócz wynagrodzenia zasadniczego wójt, burmistrz, prezydent miasta czy marszałek województwa może otrzymać również: nagrody jubileuszowe, nagrody za szczególne osiągnięcia, czy dodatkowe wynagrodzenie roczne zwane potocznie ,,trzynastką. Te dodatki nie podlegają limitowi.
Zobacz też:
Ulica Hubska. Koniec długiego remontu już za chwilę