Michał S. w sądzie przyznał się do winy, ale nie chciał składać wyjaśnień. Nie odpowiadał na jakiekolwiek pytania. Powiedział tylko jedno – że to nieprawda jakoby wyłudzone pieniądze wydawał m.in na „kobiety do towarzystwa”. A dlaczego wcześniej mówił tak na przesłuchaniach? Bo policjanci mu kazali.
Oszustwo było jego pomysłem. Wymyślił chorobę – nowotwór wzroku. Wymyślił nieistniejącego Antosia, któremu grozi utrata wzroku jeśli nie przejdzie kosztownej operacji. Wymyślił nazwę akcji #bojesieciemności. Wreszcie znalazł w internecie zdjęcie chłopca, który stał się fikcyjnym Antosiem.
Po co to wszystko? Nie miał pieniędzy, a miał długi z nieudanych biznesów. Znał też różnych celebrytów, bo wcześniej prowadził m.in. firmę reklamową. Założył więc na portalu internetowym zrzutka.pl akcję zbiórki i powysyłał maile do znanych mu osób, żeby akcję rozpropagowały. Od lutego do lipca ubiegłego roku napływały pieniądze. Założył też zbiórkę na innym portalu: pomagam.pl. Tam wpłacono około 10 tysięcy.
Na przesłuchaniu mówił, że dzięki Antosowi, którego nie ma, pospłacał stare długi. Miał też na wygodne rozrywkowe życie. Kupił sprzęt sportowy, RTV, bywał w restauracjach.
Michał S. już wcześniej karany był za oszustwa. Ma na koncie siedem wyroków łącznie na 3 lata i 8 miesięcy. Teraz je odsiaduje. - W tamtych sprawach też mówiłem, że żałuję. Teraz żałuję z całego serca – powiedział na jednym z przesłuchań. Zarzekał się, że odda. Tato mu pomoże. Może jakiś kredyt. Ale chce wszystko naprawić.
Przed dzisiejszą rozprawą obrona zaczęła z prokuraturą negocjacje o dobrowolnym poddaniu się karze. Ale dziś na procesie Michał S. – choć do winy się przyznał – powiedział stanowczo, że nie chce dobrowolnie poddać się karze. Zaczął się więc proces.
Prokuratura nie chce przesłuchiwać tysięcy pokrzywdzonych, w tym celebrytów i sportowców. I wniosła do sądu, by ten uznał ich przesłuchania za odczytane. Bo niewiele do sprawy wnoszą. Obrona z kolei chciała przesłuchać kilkaset osób, bo nie wszystkie w śledztwie były rzetelnie przepytane. Sąd odrzucił jednak ten wniosek uznając, że służy tylko przeciąganiu sprawy. Następna rozprawa 28 marca.