Od niemal dziewięciu miesięcy ukraińscy żołnierze bronią swojej ojczyzny przed rosyjskim najazdem, ryzykując własnym zdrowiem, a nierzadko także życiem. Młodzi i dojrzali, doświadczeni i początkujący, z różnych regionów Ukrainy. W cywilu wykonywali różne zawody - na linii frontu są dla siebie braćmi (i siostrami) po broni. W okopach i na stanowiskach ogniowych każdego dnia dokonują czynów, które dla normalnie żyjących Europejczyków są imponującym bohaterstwem. W medialnych relacjach z wojny pozostają anonimowi - są tylko małymi trybikami w machinie obronnej Ukrainy. Od czasu do czasu można jednak zobaczyć ich twarze z bliska, poznać ich imiona.
Wasyl i Wołodymyr - dwie historie o ukraińskich żołnierzach-bohaterach
Jednym z takich żołnierzy jest 55-letni Wasyl Sztefko. Jego charakterystyczną cechą jest to, że stracił obie nogi i to już bardzo dawno, w 2004 roku. Gdy Rosja zaatakowała Donbas i Krym w 2014 roku - chciał dołączyć do armii, by bronić tego, co ukraińskie. Z powodu braku kończyn odmówiono mu. Wasyl nie dał jednak za wygraną. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji w lutym tego roku, ponownie zgłosił się do wojska. Tym razem jednak skutecznie ukrywał brak nóg. Fakt, że ich nie ma, ujawnił dopiero, gdy walczył już w Donbasie. Na wschodnim froncie spędził pół roku, teraz regeneruje się w domu, ale nadal pozostaje w gotowości do dalszej służby.
Ukraińska walka o byt narodu ma też twarz Wołodymyra, który służy w 120. Brygadzie Wojsk Obrony Terytorialnej. Z powodu swojego groźnego i odważnego wejrzenia, jego koledzy z okopów nadali mu przydomek "Kanibal". Ci jednak, którzy go poznali, zapewniają, że jest człowiekiem grzecznym i spokojnym. W czasie jednej z misji bojowych rosyjska mina wysadziła go w powietrze. Wołodymyr szczęśliwie przeżył, zdołał wrócić do pełni sił i teraz ponownie walczy o spokój dla swoich rodaków.
lena
