W ostatnich dniach na podkarpackim odcinku granicy państwowej Straż Graniczna odnotowała kolejne przypadki wejścia na pas drogi granicznej.
- Pomimo znaków informujących o zakazie zbliżania się do granicy, turyści ulegli pokusie, zdobycia jak się potem okazało, kosztownego selfie ze słupem granicznym - informuje mjr SG Elżbieta Pikor, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
Do pierwszego zdarzenia doszło w okolicach Korczowej. 24-letni turysta z Polski wszedł na pas drogi granicznej i tam robił sobie zdjęcia przy znaku granicznym. Całe zdarzenie zarejestrował system monitoringu granicy wykorzystywany przez mundurowych.
W okolicach Wołosatego funkcjonariusze SG z placówki w Ustrzykach Górnych zaobserwowali innego polskiego turystę. 39-latek przeszedł kilka metrów na stronę ukraińską i robił zdjęcia.
- Obaj mężczyźni zostali ukarani mandatami po 200 złotych - mówi mjr Pikor.
Straż Graniczna przypomina zasady
Należy pamiętać o zakazie wchodzenia na pas drogi granicznej. Nie można podejść bliżej niż 15 metrów od linii granicznej. Wzdłuż granicy są znaki o tym informujące, ustawione w miejscach dobrze widocznych. Za złamanie zakazu grozi mandat do 500 złotych.
Są nieliczne wyjątki, np. szlaki turystyczne biegnące tuż przy granicy. Jednak osoby poruszające się oznakowanym szlakiem turystycznym biegnącym linią granicy lub w pasie drogi granicznej obowiązani są posiadać przy sobie dokument stwierdzający tożsamość.
- Ponadto, na odcinku granicy od znaku granicznego nr 164 (Rozsypaniec) do znaku granicznego 213 (Opołonek) dopuszcza się pieszy ruch zorganizowanych grup turystycznych z przewodnikiem, pod warunkiem uzyskania zgody dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz Komendanta Placówki Straży Granicznej w Ustrzykach Górnych - twierdzi mjr Pikor.
Nie ma natomiast zakazu fotografowania "zielonej" granicy czy terytorium Ukrainy, oczywiście z odległości minimum 15 metrów od linii granicznej.
