Od rana niemal wszystkie zakopiańskie drogi prowadzące w stronę wylotu z miasta stoją w gigantycznych korkach. Auta poruszają się z minimalną prędkością.
Przejechanie jednego kilometra zajmuje godzinę czasu. Sytuacja jest niebezpieczna. Bo w korkach utknęły służby - karetki, wozy straży pożarnej, czy policja. Sygnały bowiem już ledwo pomagały. Kierowcy po prostu - przez pryzmy śniegu na poboczu, nie mieli się gdzie usunąć samochodom uprzywilejowanym.
Zakorkowane Podhale - stan z godz. 18:00 (źródło: Google Maps)
Budowa zakopianki. Na tę drogę czekają wszyscy [NOWE ZDJĘCIA]
Niestety, o ile okazało się, że kierowcom udało się utworzyć tzw. korytarz życia - czyli przejazd dla karetek, niektórzy kierowcy postanowili to wykorzystać. Tak było m.in. na ulicy Powstańców Śląskich przy Polanie Szymoszkowej. Jeden z zakopiańskich taksówkarzy wyrwał się za karetką swoim volkswagenem passatem. Wcześniej zaś inny kierowca, widząc korytarz, zaczął jechać z naprzeciwka - wprost na karetkę.
NASZE NAJLEPSZE MATERIAŁY - KONIECZNIE SPRAWDŹ: