Pat na granicy wciąż trwa. Możliwe przedłużenie stanu wyjątkowego [ANALIZA]

Dorota Kowalska
Dorota Kowalska
Wojciech Wojtkielewicz
Lada moment zapadnie decyzja o przedłużeniu lub nieprzedłużaniu stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. Wydaje się, że bardziej prawdopodobna jest ta pierwsza opcja. Do migrantów wciąż nie mają dostępu dziennikarze, lekarze, czy przedstawiciele organizacji humanitarnych. Tymczasem, w pasie przygranicznym zaczęli umierać ludzie.

Wiele wskazuje na to, że stan wyjątkowy wprowadzony na 30 dni rozporządzeniem prezydenta Andrzeja Dudy na wniosek rządu może zostać przedłużony. Ministrowie Mariusz Kamiński i Mariusz Błaszczak mają przedstawić dzisiaj przed sejmową komisją administracji i spraw wewnętrznych informacje na temat sytuacji panującej na granicy polsko-białoruskiej. Ale słowa premiera Mateusza Morawieckiego raczej nie pozostawiają złudzeń, co do kolejnych kroków polskiego rządu.

- Musimy postępować twardo i zdecydowanie. Stan wyjątkowy w pasie przygranicznym takie postępowanie ułatwia. To moment próby dla państwa i także dla nas, jako wspólnoty. Dlatego nie cofniemy się ani o krok. Każde ustępstwo wobec Łukaszenki to tylko zachęta do dalszych prowokacji - powiedział pod koniec tygodnia w swoim podcaście Mateusz Morawiecki. Premier odniósł się w ten sposób właśnie do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy.

- Muszę zacząć od sprawy niezwykle smutnej, która poruszyła nas wszystkich - stwierdził Morawiecki. Na granicy polsko-białoruskiej znaleziono w ostatnich dniach ciała trzech osób, kolejna miała umrzeć po stronie naszych wschodnich sąsiadów.
- Dyktator Alaksandr Łukaszenka igra z życiem ludzkim. Chce utrzymać władzę za wszelką cenę i zdestabilizować sytuację w Polsce i Europie. I tę najwyższą cenę, cenę życia, zapłaciły w zeszłym tygodniu trzy osoby - mówił premier.

I tłumaczył, że gdyby nie działania Straży Granicznej, „ofiar prowokacji Łukaszenki mogłoby być więcej”. - Straż Graniczna pomogła ośmiu migrantom, których białoruskie służby wypchnęły wprost na przygraniczne bagna. Nielegalnych prób przekroczenia granicy jest coraz więcej. Każdego dnia nasza Straż Graniczna interweniuje kilkaset razy – relacjonował szef rządu.

Przypomnijmy, stan wyjątkowy w przygranicznym pasie z Białorusią obowiązuje do 2 września, obejmuje część województw podlaskiego i lubelskiego, w sumie 183 miejscowości. Ale też sytuacja na granicy polsko-białoruskiej napięta jest od tygodni. I nie chodzi już tylko o koczujących od początku sierpnia w pobliżu miejscowości Usnarz Górny migrantów. Do Polski codziennie próbują się tą drogą przedostawać dziesiątki takich jak oni. Nikt też nie ma już wątpliwości, że mamy do czynienia z prowokacją zorganizowaną przez władze białoruskie, które umożliwiają migrantom dotarcie poprzez Mińsk do granicy wschodniej Unii, czyli właśnie do granicy polsko-białoruskiej i dosłownie wypychają ich z terenu Białorusi. Prezes Fundacji Dialog, Michał Gaweł uważa, że większość uchodźców, którzy próbują przedostać się z Białorusi do Polski, chce uzyskać azyl w Niemczech.

Tymczasem 17 października wejdzie w życie dekret Łukaszenki, który umożliwia ruch bezwizowy przez lotniska w miastach obwodowych, w tym także w Grodnie. Dotąd do Polski przez nielegalną granicę próbują dostać się obywatele m.in. Afganistanu, Iraku, Syrii, czy Konga, teraz dojdą do tego uciekający z Pakistanu, Jordanii, Iranu, czy Egiptu.

Jednak wprowadzenie stanu wyjątkowego od początku budziło kontrowersje. - Chodzi o to, aby uniemożliwić organizacjom, mediom i obywatelom pomaganie tym siedzącym przy granicy ludziom. I by nie dokumentować tego, co robi władza, jak łamie tutaj prawa człowieka – mówił jeszcze we wrześniu Piotr Bystrianin, prezes Fundacji Ocalenie.

I rzeczywiście, dziennikarze od miesiąca nie mają dostępu do miejsca, w którym koczują migranci. Podobnie jak lekarze, czy politycy.

23 września do strefy objętej stanem wyjątkowym nie została wpuszczona eurodeputowana i założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. Rozmawiając z dziennikarzami z wnętrza samochodu, Ochojska poinformowała, że kontaktowała się z rzecznikiem Straży Granicznej w Białowieży.

- Oni uważają, że im powinno się przekazać informacje, jeżeli wiemy o jakichś osobach, które przebywają w lesie. No ale z kolei doświadczenia aktywistów pokazują, że istnieje obawa, że ci ludzie zostaną znowu wywiezieni na granicę. Nie mamy gwarancji i bez obecności aktywistów którejś organizacji, która zajmuje się uchodźcami, nie możemy tych ludzi oddać w ręce Straży Granicznej - powiedziała.

Wcześniej Janina Ochojska spotkała się z przedstawicielami organizacji humanitarnych. - Rozmawiałam z osobami, które są z różnych organizacji pomocowych zajmujących się uchodźcami, którzy tworzą Grupę Granica i starają się monitorować to, co się dzieje na granicy. Z tych rozmów wynika, że (...) cały czas jest problem z wpuszczaniem pomocy medycznej do strefy (objętej stanem wyjątkowym - red.), tam gdzie są ludzie wycieńczeni z głodu, z zimna. Koledzy z organizacji pozarządowych spotykali ludzi bardzo wycieńczonych, że nie mogli się na nogach utrzymać. Tymczasem wezwanie pomocy medycznej lub próby przekonania Straży Granicznej o konieczności wpuszczenia pomocy medycznej spełzają na niczym - opowiadała w czwartek po zakończonych spotkaniach i dodała, że była to dla niej okazja do wysłuchania różnych świadectw działaczy tych organizacji.

– To, co się dzieje na granicy, będzie obciążało nas odpowiedzialnością. Za kilka lat będziemy rozliczani z tego, co zrobiliśmy, albo z tego, czego nie zrobiliśmy. Usprawiedliwianie się Łukaszenką jest tak naprawdę kryciem własnej nieudolności, nieumiejętności, niechęci – tłumaczyła eurodeputowana.

Zdaniem Ochojskiej wyjaśnień wymaga sprawa tzw. push-backów, czyli odsyłania za granicę tych migrantów, którzy są zatrzymywani w Polsce po przekroczeniu granicy. Podkreśliła, że organizacje pozarządowe mają dowody na to, że dochodzi do takich sytuacji, że informują o odsyłaniu migrantów.

- To nie są żadne opowieści, bo organizacje mają na to dowody, więc musi dojść do jakichś wyjaśnień - stwierdziła Ochojska.
W piątek BBC opublikowało reportaż o sytuacji migrantów na polsko-białoruskiej granicy. Ci skarżyli się na traktowanie tak przez białoruskich, jak polskich pograniczników.

- Grali nami jak piłką nożną. Białorusini nas bili i wypychali do Polski. Polacy nas łapali, bili i wypychali na Białoruś - opowiadał jeden z bohaterów reportażu.

Do sytuacji na granicy odniosła się także w minioną sobotę Agnieszka Holland uhonorowana za całokształt twórczości podczas 46. FPFF w Gdyni. Mówiła o ludziach, którzy umierają w przygranicznym pasie starając uciec do lepszego świata. - Od pewnego czasu mam takie poczucie, że to się dzieje, że szczepionka Holocaustu i łagrów przestała działać, i że te czasy nienawiści bardzo łatwo mogą wrócić, a może już wracają. Więc nie chodzi tylko o to, żeby mówić o przeszłości, o cierpieniu milionów i odwadze jednostek, ale o tym, żebyśmy rozejrzeli się wokół i uświadomili sobie, gdzie jesteśmy dzisiaj - zaczęła Holland. - Kiedy robiłam te filmy, musiałam odtworzyć cały ten makabryczny teatr: trupy na ulicach, ludzi umierających z głodu, ludzi chowających się po lasach jak szczute zwierzęta. Gwałt, strach, rozpacz, cierpienie. I trudno mi dzisiaj cieszyć się naszym świętem, jeżeli uświadamiam sobie, że coś takiego dzieje się bardzo niedaleko od nas, w naszym kraju, na granicach naszego kraju. Że umierają tam ludzie, których głównym grzechem jest to, że są inni i że chcą żyć bezpiecznie, i że gotowi są zaryzykować bardzo dużo. Nie mogę nie myśleć o tym, że dzieje się to niejako za naszym przyzwolenie, naszą obojętnością, naszym lękiem, naszą bezradnością, godzimy się na to – mówiła. Dodała, że doskonale rozumie, iż każde państwo ma prawo strzec swoich granic, ale żadne demokratyczne państwo nie może pozwolić na to, aby „niewinni ludzie, bezbronni ludzie, umierali na jego granicach. Umierali w milczeniu tak jak bohaterowie moich filmów, w strachu, w samotności, bez pomocy”.

Wydaje się jednak, że stan wyjątkowy zostanie przedłużony. Przynajmniej tak można wnioskować z wypowiedzi polityków.
- Jesteśmy krajem granicznym Unii Europejskiej, u nas jest granica Unii Europejskiej, granica strefy Schengen i my mamy obowiązek tej granicy strzec, i to nie jest zabawa. Więc to nie jest tylko kwestia tego czy my chcemy przyjąć tych migrantów, czy nie chcemy ich przyjąć. To jest kwestia tego, że my mamy obowiązek strzec granicy Unii Europejskiej przed nielegalną migracją i my to po prostu robimy – powiedział prezydent Andrzej Duda, zapytany w piątek w TVN24 o sytuację na polsko-białoruskiej granicy. Dodał, że „robimy to z całą stanowczością i będziemy to robić”.

- Ponosimy związane z tym koszty i będziemy te koszty ponosili. To, że zdarzają się tragiczne rzeczy... To ja powiedziałbym tak: odpowiedzialność za te tragiczne zdarzenia spada na tych, którzy tych ludzi pchają na granicę. To nie my, to nie Polska, to nie polskie władze, to nie polskie społeczeństwo pcha tych ludzi za granicę, to nie polskie społeczeństwo i nie polskie władze doprowadziły tych ludzi do nieszczęścia - powiedział Duda.

Wskazał, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej, to efekt wojny hybrydowej. - Bo jeżeli mamy z czymś tak bezprecedensowym do czynienia, że władze sąsiedniego państwa prowadzą de facto działania hybrydowe poprzez prowadzenie do nielegalnego przekraczania granicy, to jak to nazwać? – pytał retorycznie.

Do Sejmu wpłynął też projekt PiS dotyczący zmian w regulaminie Izby. Zakłada on, że Sejm będzie głosował wniosek o przedłużeniu stanu nadzwyczajnego zwykłą większością głosów, a w debacie w sprawie wprowadzenia lub przedłużenia stanu nadzwyczajnego nie będzie można składać wniosków o odroczenie czy zamknięcie posiedzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl