W środę, z okazji Dnia Kobiet, Paulina Smaszcz pokazała swoim InstaStories zdjęcie noworodka przykrytego kocykiem w serduszka, z twarzą zasłoniętą napisem "I love you". Zasugerowała w ten sposób, że dziecko na zdjęciu, to jej nowonarodzona wnuczka. Szybko okazało się jednak, że... to fotografia obcego dziecka pobrana z internetu, z zagranicznej strony oferującej koce dla dzieci.
Smaszcz atakuje Cihopek i Kurzajewskiego
Teraz celebrytka postanowiła wytłumaczyć w rozmowie z Plotkiem, dlaczego użyła zdjęcia z internetu. Przy okazji, kolejny raz zaatakowała Macieja Kurzajewskiego i Katarzynę Cichopek.
"Maciej Kurzajewski z panią Katarzyną Cichopek reklamuje sklep z ubrankami, lansując się na naszej wnuczce i mówi o niej, mówiąc jakby jego relacje ze starszym synem i naszą synową były przynajmniej pozytywne, a są tragiczne. Pani Katarzyna w ogóle w tych relacjach nie istnieje i raczej nie zaistnieje" - wyjawiła.
Jak Smaszcz wyjaśnia sprawę zdjęcia "wnuczki"?
Celebrytka zaznaczyła, że nigdzie nie wspomniała wprost, że niemowlak na zdjęciu, które zamieściła na Instagramie, to jej wnuczka. Jak zaznaczyła, do zamieszczenie fotografii zainspirowało ją zachowanie byłego partnera.
"Czy na moim zdjęciu gdziekolwiek wspominam o wnuczce? Szanuję moich synów, szanuję moją synową i moją najcudowniejszą wnuczkę. Zdjęcie pochodzi z reklamy kocyków. Bardzo pięknych z pięknymi dziećmi na reklamach" - przyznała.
Smaszcz o oszustwach byłego partnera
"Uczę się w tym kraju od najlepszych, czyli tych, co kłamiąc o rodzinie i relacjach zarabiają pieniądze na reklamach, oszukując internautów i obserwujących - mówiła.
"Może wreszcie ktoś zauważy, że poziom zakłamania tej pary osiągnął taki szczyt manipulacji i okłamywania społeczeństwa jak ich pracodawca oraz agresywny portal plotkarski promujący pod niebiosa tę kłamliwą parę zdrajców" - dodała.

dś