Robert Krajewski wpadł w internecie na trop związany z pedofilią. Aby zdemaskować któregoś z przestępców, zalogował się na czacie portalu Interia. Podszył się pod 13-letnią Wiktorię, używając pseudonimu: viki13.
Odzew był duży. Internauci bardzo często pisali do "Wiktorii", ale większość z nich kończyła rozmowę, gdy dowiadywała się, że wymyślona dziewczynka w kwietniu tego roku skończy 14 lat. Robert Krajewski był jednak wyczulony. Jedna z otrzymanych przez niego wiadomości zaalarmowała go.
- Oj, to tylko możemy się poprzytulać, nic więcej - napisał internauta do viki13. Później zaczął dopytywać, czy Viki ma chłopaka.
- Coś z nim już robiłaś? Uprawiałaś seks? Potrafisz robić loda? - przywołuje treść odebranych wiadomości Krajewski.
Po wymianie kilku kolejnych zdań rozmówca poprosił o numer telefonu do fikcyjnej nastolatki. Pan Robert podał numer do siebie. Rozpoczęła się wymiana smsów.
- Były w nich świństwa, opisywał, co robiłby z Viki - opowiada Krajewski. Rozmówca podawał się za Tomka.
Internauta chciał zadzwonić i usłyszeć głos Wiktorii. Ale przecież viki13 to tak naprawdę mężczyzna i Robert Krajewski nie chciał zostać zdemaskowany. Poprosił o pomoc 19-letnią znajomą. Katarzyna Drożdż zgodziła się podszyć pod Viki.
Do spotkania na Rynku w Sobótce doszło w czwartek o godz. 19. Miało być ciemno, żeby zwiększyć wiarygodność całej historii opowiadanej przez Viki. Pan Robert o spotkaniu i całej sytuacji powiadomił zespół kryminalny komisariatu policji w Sobótce.
Na miejsce przyjechał około 40-letni mężczyzna. Zadzwonił, żeby doprecyzować miejsce spotkania. Katarzyna Drożdż już czekała na niego. Odebrała telefon, żeby wytłumaczyć pedofilowi, gdzie jest. Mężczyzna wyszedł z samochodu. Zobaczył kobietę stojącą do niego tyłem. Wtedy mężczyzna wpadł w zasadzkę. Do akcji wkroczyli policjanci w cywilu. Obezwładnili i zatrzymali internautę. Według wstępnych informacji policji wiadomo, że zatrzymany mężczyzna pracuje we Wrocławiu.