Wideo: Smaki Kujaw i Pomorza sezon 2 odcinek 14
Docierają do nas sygnały od niektórych zatrudnionych w Pesie, z których może wynikać, że ich sytuacja w firmie nie jest bezpieczna. Boją się o pracę.
Dziewięć pensji?
- Słyszałem, że mają w najbliższym czasie odchudzić załogę o 25 procent - martwi się jeden z pracowników. - Ruszył program dobrowolnych odejść, skierowany do zatrudnionych w administracji i inżynierów. Nie dotyczy jednak ludzi z produkcji. Osoby z najdłuższym stażem, które zdecydują się na dobrowolne odejście, mogą liczyć nawet na dziewięć pensji. Podobno powodem odchudzania kadr jest zbyt mała liczba nowych zamówień.
- Celem zmian jest podniesienie efektywności spółki i przygotowanie jej do funkcjonowania w trudnych, zmieniających się warunkach rynkowej konkurencji - tłumaczy Maciej Grześkowiak, rzecznik Pesy. - Sytuacja spółki stabilizuje się, choć epidemia utrudniła realizację planów. Odrabiamy opóźnienia, a jednocześnie robimy wszystko, by firma była gotowa do konkurowania o zamówienia. Podnosimy cały czas efektywność. Kluczowe znaczenie dla nas ma wzmocnienie produkcji, a jednym z podjętych działań jest migracja pracowników z administracji do produkcji. Tym, którzy nie skorzystają z tej propozycji i zdecydują się rozstać z firmą, umożliwimy przekwalifikowanie i wesprzemy w adaptacji na rynku pracy.
Zakład nie odnosi się do naszych informacji o programie dobrowolnych odejść. Nieoficjalnie jednak ustaliliśmy, że osoby, które podejmą decyzję o odejściu z firmy, będą mogły skorzystać z takiego programu i otrzymać od 1 do 3 pensji więcej niż wynika z Kodeksu pracy. Na największe wsparcie, w wysokości nawet dziewięciu pensji, mają szansę ci z najdłuższym stażem.
Koronawirus nie zatrzymał produkcji
Przypomnijmy, restrukturyzacja trwa w bydgoskim zakładzie od prawie dwóch lat. Widać już pewne efekty, jak m.in. poprawiła się terminowość dostaw pojazdów. Ponadto, mimo problemów związanych z COVID-19, produkcja nie stanęła. Zamówienia są cały czas realizowane, w tym również w przypadku zagranicznych kontraktów.
W kwietniu i maju Pesa przekazała kolejne osiem pociągów do niemieckiego przewoźnika Deutsche Bahn.
- Mimo trudności będących skutkiem epidemii, chcemy realizować plan dostaw i sprzedaży pojazdów dla DB - komentuje Jacek Niedziela, kierownik tego kontraktu w Pesie. - Po negocjacjach udało się rozwiązać problem braku możliwości przyjazdu do Bydgoszczy komisarzy odbiorczych klientów. Uzgodniliśmy, że odbiory będą odbywały się dwuetapowo. Pierwszy w Bydgoszczy, a drugi, już przy udziale komisarzy Deutsche Bahn, w Kempten. Zakładamy, że ostatnie Linki dotrą do Niemiec we wrześniu.
Ponadto dwa pociągi pojechały do Włoch. Trenitalia podpisała pierwszą umowę z Pesą na dostawę 40 sztuk (z opcją na dodatkowe 20 sztuk) w listopadzie 2013 roku. Po zrealizowaniu głównej dostawy ramowej, włoski przewoźnik zamówił następne 4 pojazdy, a w marcu 2018 r. bydgoski zakład podpisał umowę na dostawę kolejnych 14 sztuk. Odbiory końcowe pierwszych dwóch pojazdów właśnie się rozpoczęły.
Poza tym w piątek (29 maja) dostarczono czwarty pojazd zamówiony przez Kolej Białoruską. W trakcie dostaw są także tramwaje, m.in. dla Sofii, Gdańska, Częstochowy.
Nie mamy też oficjalnego komentarza Pesy dotyczącego nowych zamówień, ale - jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć - ma wkrótce podpisać umowę na dostawę tramwajów dla rumuńskiego Iasi. Złożyła też oferty w przetargach na elektryczne zespoły trakcyjne dla Kolei Dolnośląskich i tramwaje dla Torunia.
