Ludzie znaleźli się w śmiertelnej pułapce, kto był najbliżej ognia palił się jak pochodnia i konał w potwornych męczarniach.
Aż 12 godzin zmagali się strażacy z ogniem, który wybuchł w starej części stolicy Bangladeszu. Płomienie, które opanowały magazyny chemiczne zabiły 80 osób, ale strażacy mówią, że zginęła na pewno setka ludzi. Trwa jeszcze przeszukiwanie zgliszczy.
Dhaka i cały kraj są w żałobie, płomienie zabiły też wiele dzieci. Pożar, który wybuchł w budynku Haji Wahed Mansion, gdzie mieścił się magazyn wyrobów z tworzyw sztucznych szybko przerzucił się na okoliczne budynki. Wielu ludzi zostało uwięzionych przez ogień, bez szans na ucieczkę. Wiele ciał jest tak spalonych, że ich identyfikacja nie obejdzie się bez testów DNA.
- Byłem w aptece, kiedy usłyszałem potężny wybuch, odwróciłem się i zobaczyłem całą ulicę pełną samochodów i riksz, wszystko stało w płomieniach, wszędzie był ogień - mówił Haji Abdul Kader, którego sklep został spalony, on przeżył, bo w najgorszym momencie wyszedł po leki.
Jeden z uczestników akcji gaśniczej Shamsul Alam powiedział agencji Al Jazeera, że wstępne dochodzenie wykazało, że pożar zaczął się po wybuchu butli z gazem. Płomienie natychmiast opanowały cztery budynki, które też wykorzystywano jako magazyny chemiczne, w tym do przechowywania plastikowych granulek.
-Kiedy wybuchł pożar, był korek na wąskich uliczkach, ludzie nie mogli uciec, opowiadał jeden ze świadków dramatu o imieniu Ahmed.
-Jechałem rikszą, kiedy dopadła mnie i powożącego fala ognia. Ja miałem szczęście, jestem tylko poparzony, on nie przeżył - opowiadał Hazi Mohammed Salauddin.
W telewizji pokazywano, jak z narażeniem życia strażacy wspinali się po drabinach próbując lać wodę na zagrożone bydynki. W tym czasie ludzie stali przed szpitalami, które wywiesiły nazwiska rannych w pożarze.
- To było piekielne wyzwanie - mówił jeden z 200 strażaków uczestniczący w akcji gaśniczej, który dodawał: ogień był tak niszczycielski, bo magazynowane chemikalia były "wysoce palne".
Prezydent Abdul Hamid oraz premier Sheikh Hasina, wyrazili kondolencje rodzinom ofiar. Z kolei resort pracy zapowiedział wypłatę odszkodowania za śmierć bliskiego o równowartości 600 dolarów.
Podobny pożar w 2010 roku w starym budynku Dhaka, który też wykorzystywano jako magazyn chemiczny, zabił ponad 120 osób. Były potem protesty, aby zlikwidować nielegalne fabryki i magazyny chemiczne, co nie zostało zrobione.